|
Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Xena Warrior Princess
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:36, 12 Paź 2006 Temat postu: a propos scen zazdrosci |
|
|
w zwiazku z tym http://www.chakram.fora.pl/viewtopic.php?p=3679#3679
wrzucam fragment all overa
wersja bez koreksty, wiec wybaczcie brak przecinkow i stylistyke - dwane czasy, kiedy sie jeszcze tego nie naumialam
IV. DAWNO TEMU W... BALII
W przytulnej izdebce na pięterku rozgrywała się najsłynniejsza scena odcinka...
- Gabby długo jeszcze będziesz się rozbierać? Zimno mi się robi! - krzyknęła Xena siedząc w balii z nieszczęśliwą miną.
- Już idę, idę. - dobiegło zza parawanu. I rzeczywiście po chwili wyłoniła się zza niego naga Gabriela usiłująca podpiąć włosy w kok. - Brrr ale tu chłodno! - wzdrygnęła się i truchcikiem pokonała drogę do balii. - Posuń się. - Z wyraźną ulgą zanurzyła się w gorącej wodzie. - No bierzmy się do szorowania brudasku! - rzuciła wesoło i zaczęła polewać włosy Xeny wodą.
- Auć! Gorąca! - żachnęła się wojowniczka. - I uważaj nie nalej mi wody do uszu!
- Przestań narzekać. Nie masz już pięciu lat - skarciła ją Gabriela.
- Nie da się ukryć, nie mam... A ty też jesteś już niezwykle... dużą dziewczynką - westchnęła Xena.
- A co to ma niby znaczyć? - spytała Gabriela skończywszy spłukiwać włosy Xenie i zabierając się do zdrapywania drewnianą deszczułką błota z jej pleców.
- Wiesz mam już swoje lata... I nie młodnieję z każdym dniem, wręcz przeciwnie. Za to ty jesteś wciąż atrakcyjną kobietą. - odparła Xena.
- Przestań wygadywać bzdury! Co ci znowu przyszło do głowy! -zaczęła Gabriela. - Jesteś piękna! Nikt nie może się z tobą równać. Jesteś wysoka, smukła i masz takie niesamowicie błękitne oczy... - zaczęła wyliczać.
- Naprawdę tak myślisz? - uśmiechnęła się Xena. - Niczego mi nie brakuje? - spytała odwracając się do Gabrieli.
- Uhumm - odparła tamta patrząc jej w oczy.
- I nie ma znaczenia, że tutaj mam bliznę? - wojowniczka podniosła ramię.
- Nie.
- A tu? - drążyła dalej Xena, unosząc się nieco w wodzie.
- Niee... - odparła wolno Gabriela.
- A tutaj?
- Tutaj też nie przeszkadza... I tam także... - podjęła grę Gabriela. - A tu to jest nawet bardzo....
- Taaaak? - mruknęła wojowniczka zmysłowo.
Nagle drzwi do pokoiku otworzyły się na oścież i do pomieszczenia wkroczył Hoover. W jednej ręce dzierżył drewniany cebrzyk a dłonią drugiej ręki zasłaniał sobie oczy.
- Panie wybaczą... - odezwał się.
- Nie wybaczą! - przerwała mu Xena złym głosem. - Co to za maniery, ładować się nam do pokoju! Czego chcesz?
- Przyniosłem gorącą wodę. Też nie uważam tego za najlepszy pomysł ale ci... no ci wysłańcy bogów nie wiem czemu nie chcieli się zgodzić, żeby to Minia tu przyszła... Głupie nie? - wzruszył ramionami.
- Aha - mruknęła Xena jakoś tak bez przekonania.
- Owszem bardzo głupie! Rzeczywiście to Minia powinna przynieść wodę a nie jakiś facet... - wtrąciła się Gabriela.
- Nie przesadzaj. Hoover wcale nie patrzy a nawet jakby, to w balii jest tyle różnych olejków i płatków kwiatów, że musiałby chyba tu zanurkować, żeby coś zobaczyć. - odparła Xena, przemilczając prawdziwy powód, dla którego wolała, że jednak wysłannicy bogów przysłali tu narzeczonego Minii a nie ją samą.
Hoover parsknął słysząc jej słowa i już zaczął rozchylać palce...
- Ej! Co nie znaczy, że pozwalamy ci patrzeć! - ostrzegła go Gabriela. - Wlej tą wodę i idź sobie!
Hoover po omacku dotarł do balii i jednym ruchem wylał zawartość cebrzyka, wywołując tym wzdrygnięcie się obu kobiet, po czym pospiesznie wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Głupi ci wysłannicy... - mruknęła Gabriela. - Czemu niby Minia nie mogła przynieść tego wiadra, jest wystarczająco umięśniona, żeby je unieść... Pokażesz mi jeszcze parę blizn? A tą o tutaj to skąd masz? - zanurzyła rękę pod taflę wody i uśmiechnęła się.
Nieoczekiwanie Xena odepchnęła jej dłoń i odwróciła się do niej plecami.
- Nieważne. - rzuciła szorstko.
- O co chodzi? - spytała bardka.
- O nic.
- Daj spokój przecież widzę, że jest coś nie tak. - Gabriela sięgnęła rękami do karku wojowniczki i zaczęła go rozmasowywać. Xena spięła się ale nie strąciła z siebie jej dłoni.
- No rozluźnij się, czuję że jesteś cała spięta. - Gabby zajęła się barkami swojej towarzyszki. - Tak dobrze?
Xena nie była w stanie zaprzeczyć, że masaż sprawia jej przyjemność: - Noooo tak...
- Powiesz mi co cię trapi? Martwisz się o to jak pokonać olbrzyma i armię Zagreusza? - spytała Gabriela.
- Nie. To akurat żaden problem. Wymyślę jakiś plan...
- Tak? Znów zastosujesz lustra jak przy Goliacie?
- Może... A co, chcesz mi coś poradzić?
- Nie. Sądzę, że wiesz co robisz. Ja się nie nadaję do planowania, wolę działać, sama wiesz...
Xena pod wpływem masażu powoli odzyskiwała dobry humor.
- O tak, wiem! Jesteś bardzo hmm impulsywna - uśmiechnęła się dwuznacznie.
- Czy to ci przeszkadza? - spytała Gabriela niby przestraszonym tonem.
- Troszkę... - wojowniczka zaczęła się przekomarzać ze swoim bardem. - Ale lubię wyzwania... Planowanie nowych strategii... Zdobywanie nieznanych terenów...
Gabriela zachichotała i zbliżyła wargi do ucha Xeny.
- Oj chyba już zdobyłaś całe terytorium jakie mogłaś - szepnęła.
- Owszem. Ale zawsze znajdzie się jakiś niezbadany zakątek albo bunt do stłumienia na podbitej ziemi... - odszepnęła jej Xena.
- Idzie się! Idzie się! - dobiegł nagle zza drzwi głos Hoovera. - Wchodzę!
I rzeczywiście jak powiedział tak zrobił. Tym razem nie zasłaniał sobie ręką oczu ale napotkawszy wściekłe miny obu kobiet czym prędzej to uczynił.
- Ups, przepraszam zapomniałem się. Dostawa kolejnej porcji gorącej wody. I chyba słusznie, bo zdaje się że robi wam się nieco zimno - zakończył. Jak na komendę Xena i Gabriela opuściły na moment wzrok i zaraz uniosły głowy zdając sobie sprawę z tego co zasugerował.
- Jak śmiesz.. Ty... ty - Gabriela straciła nieco rezon. - niedźwiedziu!
- Dzięki, staram się jak mogę - odparł wyraźnie uznając to za komplement. - To jak chcecie tą wodę?
- Jak już tu jesteś to ją wlej - odezwała się zrezygnowana Xena. Hoover powtórzył manewr jak przy pierwszym cebrzyku i zadowolony opuścił pokój.
- Uff denerwujący osobnik - powiedziała Gabriela.
- Co chcesz, przecież to mężczyzna - Xena wzruszyła ramionami. - Być denerwującym to chyba ich ulubione zajęcie.
- Niektóre kobiety też są takie. - mruknęła Gabby.
- Słucham? - Xena odwróciła się do niej. - Coś sugerujesz?
- O czyżbym trafiła w jakiś czuły punkt mojej dzielnej zdobywczyni? - roześmiała się Gabriela. - Ale przyznaj się lubisz się ze mną drażnić prawda? Nie raz doprowadzałaś mnie do szaleństwa swoim postępowaniem.
- Nawzajem, spryciulo, nawzajem - odgryzła się Xena. - Też masz charakterek moja młoda damo.
- Uuuuuuuu coś mi się zdaje, że czeka mnie wykład. Tak psze pani? O czym będzie dzisiejsza lekcja? - Gabriela przybrała minkę niewinnej nastolatki.
Xena podjęła grę.
- A na czym skończyłam ostatnio?
- Na planowaniu i strategii? - podsunęła bardka.
- Czy wiesz jaka jest pierwsza zasada udanego podboju? - kontynuowała Xena.
- Nie, ale zapewne zaraz mi powiesz?
- Zapoznać się z polem bitwy. - wojowniczka przysunęła się bliżej. - Z każdą jego krzywizną. Wzgórzem... doliną czy wąwozem... - jakby od niechcenia jej wzrok prześlizgnął się po Gabrieli. - Dobry wódz musi przewidzieć każdą pułapkę... Wykorzystać...
- Taaak?
- ... ukształtowanie terenu na swoją korzyść. Zaplanować którędy przejdą jego główne siły, gdzie pośle tylko lekki zwiad... - Xena powiodła opuszkiem palca po obojczyku Gabrieli, zjechała nieco w dół i w kierunku zagłębienia między piersiami lecz zanim tam dotarła cofnęła rękę. - a których miejsc nawet nie tknie... - zawiesiła na chwilę głos. - ...stopa żadnego z jego żołnierzy. - dokończyła uśmiechając się. - Co nie znaczy, że nie zbada dokładnie danego terytorium. Być może użyje go w jakiś sposób później by przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę albo urządzi zasadzkę na niczego nie spodziewającego się przeciwnika... - Głos Xeny stawał się coraz bardziej głęboki. Z zadowoleniem zauważyła znajome ogniki w oczach Gabrieli.
- Hmm wiesz Xeno...
- Tak?
- A propos strategii... właśnie coś mi przyszło do głowy...
- Taaak? - zapytała z zaciekawieniem wojowniczka
- Może porozmawiałabyś z Minią i dowiedziała się jaki ona ma pomysł? Wydaje mi się, że zna się planowaniu równie dobrze jak ty. - zakończyła Gabby.
Xena na dźwięk imienia kobiety wyraźnie spochmurniała. Odsunęła się od Gabrieli i splotła ramiona na piersiach.
- To czemu sama jej o to nie spytasz? Na pewno będzie wniebowzięta. No już leć do niej! - burknęła gniewnie.
W tym momencie po raz trzeci tego dnia otworzyły się drzwi do pokoju i jak było do przewidzenia, stanął w nich Hoover. To dodatkowo rozłościło Xenę.
- Tak wiem. Przyniosłeś wodę. Nie gap się, nic nie mów, tylko ją wlej i wynoś się. A jak jeszcze raz cię tu zobaczę to zabiję! Jasne?! - wyrzuciła z siebie jednym tchem.
- Ale... To nie ja... To oni mi każą... - zaczął Hoover, wlewając zawartość cebrzyka.
- Powiedziałam żebyś się zamknął! Won! - warknęła wojowniczka i spojrzała na Hoovera takim wzrokiem, że już bez słowa zmył się z pokoju.
- Xena co się z tobą dzieje? Co ty wyprawiasz? - spytała Gabriela jak tylko zamknęły się drzwi.
- Co ja wyprawiam?! - obruszyła się Xena. - Nawet w tej chwili myślisz o Minii. I co, uważasz, że wszystko jest w porządku?
- Nie rozumiem... O czym ty mówisz? - Gabriela zrobiła zdziwioną minę.
- To co, może na dokładkę mi powiesz, że jestem ślepa i nie widzę co się kroi między tobą a tą przerośniętą krowią dojarką?
- Jesteś przewrażliwiona. Przecież ja z nią tylko rozmawiam...
- Tylko! Może ty tak to widzisz ale ona na pewno wyobraża sobie, że to zaproszenie do czegoś więcej!
- No co ty... Najwyżej to tylko niewinny flirt. Ja nie widzę w tym nic złego.
- Ty nie ale ja znam takie jaka one, wiem co myślą...
- A niby skąd... - zaczęła Gabriela i nagle do niej dotarło. - Więc ty też tak myślisz? Zawsze jak rozmawiasz z jakąś kobietą? - spytała z niedowierzaniem.
- No cóż... armia... życie pośród mężczyzn... robi swoje... - mruknęła zażenowana nagle Xena.
- Rozczarowujesz mnie... - Gabriela odezwała się z dezaprobatą.
- Dlaczego? Bo jestem zazdrosna? Bo czuję się staro i odtrącona? - wybuchła Xena. - Bo nie potrafię... - Nagle skrzywiła się i nieoczekiwanie zniknęła pod wodą.
- No czego nie potrafisz? - spytała Gabriela. Jednak jedyną odpowiedzią były bąbelki powietrza na powierzchni wody. Gabriela poczuła niepokój. - Xena? Nie wygłupiaj się!
I nadal nie widząc, żeby wojowniczka miała zamiar się wynurzyć, czym prędzej sięgnęła rękami pod wodę i po chwili wyciągnęła nad jej powierzchnię prychającą i parskającą Xenę.
- Xena! Co ty robisz? Zwariowałaś? Chcesz się utopić z miłości czy jak? - zdenerwowała się Gabriela.
- Khy, hrry, pffyy Dzięki... Zgłupiałaś?! Nie mam co robić! Skurcz mnie złapał! Cholerna balia! Mówiłam, że to głupi pomysł! - odparła Xena łapiąc oddech. I nagle jej usta wykrzywiły się w podkówkę: - O! Sama widzisz! Sypię się! Nic dziwnego, że wolisz ode mnie młodsze, bardziej sprawne... Potrafiące cię obronić jakby co...- pociągnęła parę razy nosem.
- W tej chwili przestań! - Skarciła ją Gabriela. - Pokaż gdzie cię boli, rozmasuję... A wracając do Minii. Powinnaś być bardziej tolerancyjna Xeno... a przede wszystkim mieć do mnie zaufanie. - zakończyła z przekonaniem.
Xena już miała zamiar ostro zaprotestować kiedy nagle coś jej wpadło do głowy.
- Bardziej tolerancyjna mówisz? - spytała od niechcenia, w oczach zamigotały jej złośliwe iskierki.
- Aha.
- I jak rozumiem ty taka jesteś, masz do mnie zaufanie i w ogóle, a ja nie i powinnam coś z tym zrobić?
- Właśnie - skinęła głową Gabriela.
- Jeśli tak mówisz... Postaram się jak tylko potrafię najlepiej. Obiecuję. - powiedziała Xena przypatrując się Gabby w zamyśleniu.
- No już! Zaraz powinno przestać cię boleć. - odezwała się Gabby uważnie rozmasowując punkt zapalny. - Wcale się nie sypiesz. Jesteś wspaniale wygimnastykowana. Ja nie umiem tych wszystkich wygibasów co ty.
- Tak? A których? - zaciekawiła się Xena ukradkiem wycierając oczy i poddając się sprawnym dłoniom Gabrieli.
- Hmmm no... na przykład tego... - Gabriela nachyliła się do ucha wojowniczki i coś szepnęła. Ta uśmiechnęła się przez resztki łez.
- Naprawdę? To nic trudnego. Na pewno się nauczysz. Wystarczy jak lewą nogę założysz tutaj. O tak. - Zaczęła instruować Xena. -A prawą zegniesz w tym miejscu...
- A co z rękami? Zobacz zupełnie się zaplątałam! - spytała Gabriela.
- Hmmmmm i o to właśnie chodzi... -zamruczała Xena. - Teraz jesteś w mojej mocy... bezbronna... wrauu
I w tym momencie skrzypnęły drzwi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lashana
Immortal
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 13:35, 13 Paź 2006 Temat postu: Re: a propos scen zazdrosci |
|
|
Eeeee...Res trzeba bylo wrzucic tez ten fragment o tym jakie przedstwienie zrobila Xena jak miala okazje odwdzieczyc sie Gabrysi, za maslanne oczka do Mini.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:09, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
OK. Aluzję zrozumiałem.
Przyznam, że nawet podoba mi się ten kawałek. Zwłaszcza w warstwie dialogowej. Mam tylko nadzieję, że nie chodzi tu o Edgara J. Hoovera i myszkę Minni. Niestandartowy byłby to związek...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:07, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
E tam aluzje, po prostu uznalam, ze warto przytoczyl ten fragment porownawczo.
Dobra Lash, wrzucam, ale jakby co to bedzie na ciebie <g>
Zico, skojarzenia prawie, ze wlasciwe, ale zeby w pelni bawic sie przy czytaniu tego tekstu potrzeba trzech rzeczy. Pierwsza to bardzo dobra znajomosc oryginalnego odcinka Dzien z zycia, druga znajomosc pierwszej czesci dot. odcinka Powrot Callisto (acz nie do konca, bo staralam sie to pisac bez nadmiernych nawiazan do tego, tyle tylko, ze w tamtym wszystko sie zaczyna), a trzecia to byc moze osobista znajomosc bohaterow dramatu
Ale mam nadzieje, ze i bez tego da sie to przeczytac bez wiekszego wstretu.
Generalnie chodzi o to, co by bylo gdybysmy nagle i nieoczekiwanie zostali zmuszeni przez sily wyzsze do naprawiania odcinkow XWP, a swiat XWP okazalby sie jak najbardzieje istniejacym, tyle, ze tylko nie do konca taki jak nam scenarzysci wsciskali
przed tym jeszcze koncowke balii
- Ojej moja głowa... – zajęczała Zebra, którą udało nam się doprowadzić do jakiego takiego stanu używalności za pomocą kilku wiader zimnej wody i dzbanka kawy...
- Masz nauczkę. Trzeba było nie pić wszystkiego jak leci. – skarciła ją Paula.
- Dobra, dobra, będę pamiętać. W ogóle co straciłam?
- Dużo! – poinformowała ją Alicja.
- A dokładniej? – Zebra nie dawała za wygraną.
- Uwierz mi, lepiej żebyś nie wiedziała. – mruknęłam.
- Jeśli tylko wyjdziemy z tego żywi, to ci wszystko opowiem. Ze wszystkimi szczegółami... tymi pikantnymi też – wyszczerzyła się Haruka.
- To jak nam idzie? – spytał Tomoe, wkraczając dziarskim krokiem do gospody i pobrzękując wesoło odświętną zbroją, którą wygrzebał dla niego na jakimś strychu Hoover. Za nim stał Dragon, mający na sobie skórzany napierśnik i frędzelkowaty dół...
- Hej wyglądasz jak Xena! Masz taką samą spódniczkę! – ucieszyła się na jego widok Inga.
Dragon najwyraźniej nie podzielał jej radości.
- Śmiejcie się, śmiejcie... w tych czasach nie znali spodni... – westchnął zrezygnowany.
- Nie płacz. Twoje ubranie niedługo powinno być suche. – pocieszyła go Ewa.
- Ej nie hałasuj tak tymi blachami! – jęknęła Zebra w stronę Tomoego. – Czuję się jakby mi w czaszce latało stado czakramów... – mruknęła i pociągnęła łyk kawy. - Tfuu ta kawa jest gorsza od tego piva – skrzywiła się. – Z czego ją zrobiliście?
- Z owsa dla konia – odparła Haruka – Co chcesz, to w końcu starożytna Grecja, małej czarnej raczej tu nie podają w przydrożnych knajpach.
- Nie grymaś. Ważne, że postawiła cię na nogi. – Przypomniał jej Dioni - A teraz masz wypij to. – wcisnął jej do ręki kubek.
- Co to? – spytała nieufnie.
- Nie mam pojęcia i nie chcę wiedzieć, ale Minia powiedziała, że ci to pomoże.
Zanim jednak Zebra spróbowała specyfiku Minii, na pięterku gdzie Xena z Gabrielą brały kąpiel rozległ się jakiś łomot. Chwilę później z hukiem z futryny wyleciały drzwi do ich pokoju, a wraz z nimi Hoover, który rąbnął plecami w barierkę, połamał ją w drobny mak, po czym sturlał się po schodach aż do naszych stóp. Życie uratował mu chyba tylko drewniany cebrzyk, który miał wciśnięty na głowę...
- HOOVER POWIEDZIAŁAM, ŻE CIĘ ZATŁUKĘ, JEŚLI JESZCZE RAZ WLEZIESZ MI TU Z TYM WIADREM!!!! – dobiegł nas głos wojowniczej księżniczki.
- Raaany co się dzieje z tą kobietą? – mruknęła Aiglon.
- Trafiliśmy nie na te dni miesiąca? – podsunęła Paula.
- Biorąc pod uwagę zmienność nastrojów to ja bym raczej stawiała na ciążę. – skrzywiłam się.
- Nawet tak nie myśl! – zaprotestowała Inga. – Nie mam zamiaru przyjmować żadnych porodów ani niańczyć dzieci Xeny i Gabrieli.
- Wygłupiacie się prawda? – spytał niepewnie Misiak.
- Oczywiście – uspokoiła go Ewa - Ale naprawdę trochę przesadza... Tak się denerwować z powodu jednego wiadra wody... Chociaż z drugiej strony ja bym się też wkurzyła jakbym musiała czekać na ciepłą wodę godzinę.
- Co ty opowiadasz. Jaką godzinę. Minęło najwyżej pół od czasu jak kazałam to zrobić Hooverowi – zaprzeczyła Alicja.
- Jak to kazałaś? – zdziwiła się Arachne – Przecież to ja z nim o tym rozmawiałam.
- Obydwóm coś się wam pomieszało! – zdenerwowała się Aiglon – Przecież pamiętam, że przypominałam mu o dolaniu tej wody, jak tylko Inga skończyła im objaśniać zawiłości kąpieli.
- Eeeee zdaje się, że ja też coś niecoś mu powiedziałam w tym temacie – odezwałam się niepewnie. – No myślałam, że nikt o tym nie pamięta...
Paula wraz Tomoem, Dionizosem, Misiakiem, Dragonem, Ingą i Haruką pokiwali sobie z politowaniem głowami. Zebra chyba też chciała, ale skrzywiła się nagle i zaprzestała głupich prób.
- No to jasne czemu Xena tak się wściekła – odezwał się Dioni.
- Pewnie. Ani chwili prywatności... – zmartwiła się Inga.
- Amatorzy... – skomentowała Haruka.
- Ojej stało się i już. Cicho. – mruknęłam zrezygnowana.
- He he he wyszło nam lepiej niż Minii – ucieszyła się Zebra.
- A właśnie... – przypomniała sobie Paula. – Inga miałaś się nią zająć. A reszta powinna wytłumaczyć Xenie jak zbudować latawiec... Wydaje mi się, że to zadanie dla naszych mężczyzn, no chyba, że któraś z was zna się na konstruowaniu maszyn latających... – spytała z małą nadzieją. Jak było do przewidzenia żadna z nas nie przyznała się do posiadania takiego skillsu.
- Panowie obowiązek wzywa! – Misiak zerwał się ze stołka.
Tomoe, Dioni i Dragon poszli za jego przykładem. Wyraźnie było widać, że złapali wiatr w żagle. Całą gromadą ruszyliśmy ku wyjściu, łącznie z Hooverem, który pozbierał się z podłogi jak gdyby nigdy nic. Faktycznie te czasy musiały nieźle hartować ludzi...
Tymczasem na pięterku...
- Xena i po co ci to było? Chcesz znowu coś sobie nadwerężyć? – spytała z wyrzutem Gabriela, wycierając się ręcznikiem.
Wojowniczka powoli się uspokajała po niedawnym wybuchu wściekłości. Jeszcze tylko unosząca się w nerwowym oddechu pierś i marsowe spojrzenie dawało znać, że Xena jest w bojowym nastroju.
- Ostrzegałam go! – warknęła. – Sam sobie jest winien.
- Nie złość się tak na niego. Przecież mówił, że to ci wysłannicy mu kazali...
- A właśnie, ci irytujący wysłannicy... – mruknęła Xena. – Chyba najwyższy czas sprawdzić co znowu wymyślili.
Gabriela nagle zamarła z ręcznikiem w ręku.
- Słuchaj. – odezwała się do Xeny – Co my właściwie miałyśmy robić w tej balii? Ta kobieta tak to mówiła, jakby to było coś bardzo ważnego, ale niech mi harpia głowę urwie, jeśli cokolwiek z tego zrozumiałam... A ty?
Xena wzruszyła ramionami.
- Ja też nie wiem o co jej chodziło. Pamiętam tylko, że mówiła coś o jakimś mydle.
- A co to takiego to mydło? – dobiegło z tyłu.
[tutaj normalnie znajduje sie czesc piąta ]
VI. TO ZADANIE DLA XEN… ITE?!
Konstruowanie latawca przeciągało się. W końcu usiadłyśmy wszystkie znużone na trawie. Minii minął atak śmiechu i straciła zainteresowanie naszą działalnością na polance. Poszła sobie pooglądać trening Gabrieli. Hoover zaczął ziewać niczym stary krokodyl. W końcu położył się na trawie i smacznie zasnął. Po chwili powietrzem wstrząsnęły odgłosy chrapania w jego wykonaniu. Nasi panowie dalej zawzięcie dyskutowali, walili przywleczonymi skądś młotkami i piłowali deski, jakby faktycznie budowali co najmniej most na rzece Kwai, a nie latającą szmatę. Xena przerwała ostrzenie miecza i patrzyła ponuro co jakiś czas w naszą stronę. Odniosłam wrażenie, że w stronę Ingi jakby częściej i z dziwnym błyskiem w oku…
Słoneczko grzało przyjemnie, lekki wiaterek chłodził. Z nudów zaczęłam przyglądać się skowronkowi, wesoło świergoczącemu w powietrzu.
Zdaje się, że lekko przysnęłam – nic dziwnego, byłam na nogach od świtu – bo nagle poczułam, że ktoś mnie szarpie za ramię. To była Haruka.
- Ej Res! Wstawaj śpiąca królewno. Ale numer.
Podparłam się na łokciu
- Co sie stało? Skończyli budować?
- Taaa, a ja jestem chińska cesarzowa – parsknęła.
- No to czemu próbowałaś mi wyrwać rękę? – odparłam niezadowolona.
- Bo chciałam ci coś pokazać. Najwyraźniej starania Ingi odniosły większy skutek niż oczekiwała. – wskazała w stronę, gdzie jak pamiętałam siedziała Xena – Lecę zawołać resztę dziewczyn. – zachichotała szatańsko i poszła.
Popatrzyłam tam gdzie pokazała. I aż przetarłam oczy ze zdumienia. Wojowniczka najwyraźniej usiłowała nawiązać rozmowę z Ingą. Uśmiechała się przy tym przyjacielsko, co tylko nadawało całej scenie dodatkowego wrażenia niedorzeczności. Inga stała sobie ze skrzyżowanymi ramionami i coś tam zdawkowo odpowiadała. Miałam nadzieję, że nie palnie czegoś głupiego, co mogłoby zdenerwować wojowniczkę.
Usłyszałam tupot za plecami – to nadciągnęła żeńska kawaleria.
- Coś przegapiłyśmy? – spytała Haruka.
- Zależy czego się spodziewałaś. Jeśli urwania głowy, to jak widzisz nic się nie stało.
- Nie o tym…
W tym momencie Xena z metalicznym zgrzytem wyciągnęła miecz. Bardzo powoli. Wzdrygnęłyśmy się wszystkie nerwowo.
Xena przyjęła tę swoją postawę cool wojowniczki, z kamienną twarzą i wymierzyła broń w Ingę.
- Ojej co ona jej powiedziała? – przestraszyła się Zebra.
- Spokojnie. Nic jej nie będzie. Xena może nawet próbować pokroić ją na plasterki i tak jej się nie uda. – rzuciła Paula
- Taka tego jesteś pewna? A od kiedy to wierzysz Aresowi? – spytałam.
- Głupie pytanie. – Paula popatrzyła na mnie wymownie.
- A jeśli tylko tak powiedział, żebyśmy się nie przejmowali? – zaniepokoiła się Zebra.
- Żartujecie? Przecież widziałyście bliskie spotkanie Haruki z drągiem Gabrieli. – zaprotestowała Aiglon.
- Mów za siebie, ja nie widziałam. – odezwała się Ewa.
- W końcu drewniany kij, a miecz to dwie różne rzeczy… - dorzuciła swoje Arachne.
- Banda kwok. Jeśli tak się obawiacie o życie Ingi, to proszę, lećcie ją wyciągać spod miecza Xeny. Zresztą ona sama nie wygląda na przestraszoną. – zdenerwowała się Haruka.
Rzeczywiście. Inga w najmniejszym stopniu nie pokazywała po sobie, żeby śmiercionośny kawałek metalu w równie śmiercionośnych rękach wojowniczej księżniczki zrobił na niej jakiekolwiek negatywne wrażenie. Tymczasem Xena zamiast wydać dziki okrzyk, tak jak się spodziewałyśmy i usiłować odrąbać Indze głowę, powiedziała coś do niej, po czym odwróciła miecz rękojeścią do przodu, dając głową znak Indze by go wzięła od niej.
Prawie słyszałam jak nasze szczęki uderzają o glebę.
- No nie, ta to ma szczęście. Xena daje jej własny miecz! – wystękała Zebra.
Czułam, że coś jest tu cholernie nie w porządku, ale oszołomiona nie mogłam się skupić. Patrzyłam z niedowierzaniem na rozgrywającą się scenę. Inga po chwili wahania ujęła miecz w dłoń. Xena wyglądała na zadowoloną. Z aprobatą kiwnęła głową. Znowu coś powiedziała, najwyraźniej dając Indze jakieś instrukcje. Ta objęła rękojeść drugą ręką i stanęła w pozie, w jakiej przed chwilą była wojowniczka. Xena podeszła do niej i obrzuciła ją spojrzeniem od stóp do głów, po czym zaczęła wprowadzać poprawki. Najpierw klepnęła Ingę w udo, każąc jej wysunąć nogę, potem złapała ją za ramię bardziej je prostując, uniosła swoją rękę pokazując jak powinny być napięte mięśnie i kazała dodatkowo je obmacać. Pociągnęła silnym ruchem do siebie barki Ingi, tym samym prostując jej plecy. Stanęła przed Ingą i wskazując na siebie kazała jej wypiąć klatkę piersiową do przodu. Nie zapomniała też o ustawieniu szyi i głowy, parę razy poprawiając dłonią wysokość uniesienia brody swojej żywej rzeźby. W którymś momencie klepnęła nawet Ingę w tyłek, zmuszając ją do napięcia pośladków i uśmiechnęła się, najwyraźniej zadowolona z efektu. Inga miała dziwną minę…
W pewnej chwili wojowniczka stanęła jej za plecami, i z tego miejsca zaczęła poprawiać ustawienie rąk Ingi. Złapała ją dłońmi za nadgarstki i powoli zmieniała ich położenie i miecza. Jednocześnie zbliżyła twarz do szyi naszej towarzyszki i coś do niej mówiła uśmiechając się. Inga odpowiedziała jej równie roześmiana…
- Może ja źle widzę, ale chyba ona posuwa się trochę za daleko – skrzywiła się Aiglon.
- Inga czy Xena? – spytała Arachne.
- A co za różnica? Nie wiem, czy pomiędzy nie, dałoby się teraz wcisnąć szpilkę. – wzruszyła ramionami Ewa.
- W tym momencie mówienie o posu… - zaczęła Haruka.
Kopnęłam ją w kostkę.
- Auć, za co?
- Za nic. Taki tik nerwowy.
- Zdaje się, że tutejszy klimat źle wpływa na niektóre osoby. – mruknęła Paula.
- Faktycznie. Gabriela nie wygląda najzdrowiej – zgodziła się Alicja, wskazując brodą w stronę bardki.
Popatrzyłyśmy się tam. Gabby przestała ciskać żelastwem w pniak i przyglądała się Xenie i Indze. Twarz robiła jej się coraz bardziej purpurowa.
- Zakładamy się w kogo rzuci tym tasakiem? W Ingę czy w Xenę? – zaproponowała Zebra.
- Uważaj bo wykraczesz. Wolałabym żeby w Xenę i tak ją ożywią. Z Ingą moglibyśmy mieć kłopot. – odpowiedziała jej Paula.
- No i znowu zaczynacie? Ani miecz Xeny ani… - odezwała się Haruka.
- …ani kostur Gabrieli nic nam nie zrobi. Tak, tak, ale nie było nic o przerośniętych akcesoriach rzeźnickich. Dasz głowę, że nikomu nic się nie stanie jak oberwie tą zabawką Gabrieli? – przerwałam jej.
Kolor cery najbliższej przyjaciółki wojowniczki zdawał się nabierać zielonego odcienia. Przypomniałam sobie, że chyba jest to kolor zazdrości. Wyglądało na to, że ma powody do takiego uczucia…
Wojowniczka i Inga powtórzyły całe przedstawienie, tym razem z użyciem czakramu. Niedobrze mi się robiło, kiedy wdziałam, jak Xena obskakuje Ingę i pokazuje jej różne chwyty. A może ja też byłam zazdrosna… W końcu nie każdemu dane jest pobawić się tym pożądanym przez wszystkich xenomaniaków okrągłym kawałkiem metalu…
Wreszcie Xena odebrała swoje uzbrojenie, na mgnienie oka zerknęła w stronę Gabrieli i najwyraźniej się złośliwie uśmiechnęła, po czym usiadła, jak gdyby nigdy nic na głazie i gestem zaprosiła Ingę do przyłączenia się. Tej nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- Musimy coś zrobić. – mruknęłam.
- Dobry pomysł. Podejdźmy bliżej to będziemy słyszeć co mówią. – zaproponowała Arachne.
- Nie do końca to miałam na myśli. Chodziło mi raczej o przerwanie tej farsy. – sprostowałam.
- A czy podsłuchiwanie ich nie będzie eee tego niegrzeczne? – wyraziła wątpliwość Zebra.
- Ja bym się nie martwiła konwenansami, ale raczej tym, że możemy się znaleźć na linii strzału kiedy Gabrielę cholera weźmie. – rzuciła Aiglon.
Popatrzyłam w kierunku głazu. Xena powiedziała coś i przysunęła się trochę bliżej do Ingi. Ta z kolei odsunęła się, tak że odległość pomiędzy nimi znów była taka sama. Wojowniczka nie dała za wygraną. Nachyliła się do Ingi, popatrzyła w oczy, po czym sięgnęła dłonią jej za plecami, udając że strzepuje jej z ramienia jakiś pyłek. Nie spieszyła się wcale z zabraniem ręki. Zamiast tego zaczęła nawet, niby przypadkiem, lekko muskać opuszkami palców, kark swojej ofiary. Przez moment Inga miała wyraz twarzy, jak Gabriela w odcinku “Jemu bije dzwon”, po pocałunku zaczarowanego Joxera. Ale zaraz jej przeszło. Odkaszlnęła nerwowo i ostrożnie, acz zdecydowanie zdjęła z siebie dłoń Xeny. Jednocześnie znów nieco się odsunęła.
- Hi hi hi Indze zaraz skończy się kamień i poleci na zbity pysk. – wyszczerzyła się Haruka.
- A Xena pewnie za nią. – dodała bezmyślnie Arachne.
- Nie wiem jak wy, ale ja tam idę. – zirytowała się Ewa, ruszając zdecydowanym krokiem w stronę głazu. Nie mając nic lepszego do roboty, podreptałyśmy za nią.
Wojowniczka nie stawiła oporu, kiedy Inga zdjęła jej rękę z ramienia, ale gdy tamta chciała zabrać swoją dłoń, nie pozwoliła jej. Chyba miała silny chwyt, bo Inga próbowała wyszarpnąć rękę z uścisku, ale jej się to nie udało. Xena jakby nie zauważając jej wysiłków, uniosła dłoń Ingi na wysokość swojej twarzy. Wyglądało na to, że zaraz ją ucałuje. Zamiast tego jednak, zaczęła coś mówić, przewiercając tymi swoimi błękitnymi oczętami nasza biedną Ingę niemalże na wylot. Pomyślałam, że dziewczyna wygląda jak ptaszek zahipnotyzowany przez węża. I zaraz ten gad połknie ją w całości.
Znalazłyśmy się już na tyle blisko, że mogłyśmy usłyszeć co mówi Xena.
-… Masz takie kształtne palce i delikatną skórę. To rzadkość u kogoś, kto potrafi tak sprawnie zadawać ból. – Uśmiechnęła się całym garniturem śnieżnobiałych zębów.
Indze od tego uśmiechu wyraźnie wzrok zmętniał.
- Taaak? – zdołała tylko tyle z siebie wykrztusić.
- Tak. Pamiętam z jaką pasją opowiadałaś o swoich umiejętnościach. – kontynuowała kruczowłosa podrywaczka. – Myślę, że mogłabyś mnie jeszcze wiele nauczyć…
Nagle role się odwróciły. Z zaniepokojeniem zobaczyłyśmy, że teraz Inga zaczęła się przysuwać do wojowniczki. Oczy miała wlepione w twarz Xeny. Ponuro pomyślałam, że chociaż tyle dobrego, że nie gapiła się gdzie indziej.
Wojownicza księżniczka nie wykorzystała jednak sytuacji tylko odsunęła tak, że z kolei ona znalazła się na krawędzi skałki.
- Czy pozwolisz że… - zaczęła gardłowym głosem Xena, po czym uniosła dłoń Ingi do swoich warg i posłała do niej jedno z tych spojrzeń.
W tym momencie Gabriela wreszcie nie wytrzymała. Wydała sfrustrowany okrzyk i zamachnęła się trzymanym tasaczkiem. Wszystkim nam zaparło oddech… Na szczęście nie rzuciła w nikogo śmiercionośnym narzędziem, tylko z całej siły wbiła je w pniak, aż po rękojeść. Nie było wątpliwości, że jest skrajnie wściekła. Kurcgalopkiem przeleciała koło głazu, z zaciśniętymi pięściami i gniewnie mamrocząc coś pod nosem, ciskając przy tym dokoła spojrzeniem, które mogłoby spalić pół Grecji.
Najwyraźniej nasza umiejętność rozumienia starożytnej greki w tym świecie, nie dotyczyła przekleństw, bo nie rozpoznałam ani jednego słowa…
O dziwo Minia, nie poleciała za Gabby, tylko patrzyła zamyślona, jak tamta odchodzi. Może miała tyle oleju w głowie, że wyczuła, że lepiej zostawić bardkę w spokoju, bo w tym stanie jest nieprzewidywalna.
Jak tylko Gabriela znikła pomiędzy zabudowaniami, w Xenie zaszła błyskawiczna przemiana. Na jej twarzy pojawił się ten charakterystyczny sarkastyczny uśmieszek. Ze wzroku znikły uwodzicielskie błyski. Inga zdawała się nic nie zauważać.
- Na co mam ci pozwolić? – szepnęła i pochyliła się w kierunku Xeny.
W tym samym momencie wojowniczka puściła jej rękę i szybko podniosła się z głazu ze słowami:
- Miło było, ale muszę już lecieć. Ktoś tam czeka na uratowanie.
Inga zaskoczona, nie potrafiła już zatrzymać ruchu do przodu i jak było do przewidzenia zleciała z głazu na polankę.
- No to pa. – rzuciła jeszcze Xena, zupełnie nie przejęta leżącą na trawie osłupiałą Ingą, po czym kilkoma ruchami wygładziła skórzaną zbroję i ruszyła w stronę Lauren.
Rzuciłyśmy się do głazu. Inga znajdowała się po jego drugiej stronie. Miała nieprzyzwoicie rozanielony wyraz twarzy. Przeciągnęła się niczym zadowolony kot, po czym podłożyła ręce pod głowę, jedną nogę założyła na drugą i leżała tak sobie na murawie, jak gdyby nigdy nic, machając nonszalancko stopą.
- Ale jazda… - usłyszałyśmy z jej ust i popatrzyłyśmy się po sobie ze zgrozą.
- Ej, love machine może dać ci fajkę? – rzuciła ze złośliwym błyskiem w oku Aiglon.
Inga wyrwała się z transu i popatrzyła na nią zdumionym wzrokiem.
- Co? Przecież ja nie palę… - powiedziała.
- Ziemia do Ingi. Jest tam kto? – spytała bez większej nadziei Haruka.
- Wstawaj z tej gleby bo jeszcze wilka dostaniesz. – skarciła Ingę Ewa.
Wspólnymi siłami pomogłyśmy jej się podnieść.
- Czy ty nie przesadzasz za bardzo z tym wczuwaniem się w rolę? – spytałam z dezaprobatą.
- Racja. Co ci strzeliło do głowy? – poparła mnie Paula.
Inga stała z niepewną miną i odruchowo poprawiała ubranie.
- Właśnie nie wiem… Wcale nie miałam ochoty… na nic. Ale jak ona na mnie spojrzała tymi swoimi oczami, jak się uśmiechnęła, to… to… - wydukała. - Cholera nie gapcie się tak na mnie! – zdenerwowała się nieoczekiwanie. – To w końcu Xena. Ta kobieta namówiłaby do złego nawet Matkę Teresę, Papieża i wszystkich świętych. A samym wzrokiem pewnie zmiękczyła płytę z tytanu i suchy chleb dla konia! I eunuch nie dałby rady… - Zamilkła nagle i przetarła dłonią czoło. – Chyba bredzę. Muszę się napić. Martini… - i ruszyła w stronę otaczającego polankę, lasu.
- Wstrząśnięte, nie mieszane? – Haruka bawiła się jak nigdy.
- Ale w karczmie jest tyko pivo? – zaprotestowała niepewnie Zebra.
- Dziewczyny łapmy ją, bo nam jeszcze zginie w tej dziczy – rzuciła Ewa.
Inga dała się zatrzymać nawet bez większych trudności.
- Rzeczywiście weźcie ją do tej knajpy i dajcie tego piva, bo widzę, że jeszcze minie nieco czasu zanim dojdzie do siebie. – zaproponowałam.
- Ech co ta Xena robi z ludźmi… - doleciało od strony Arachne.
Zanim zdążyłyśmy coś jej na to odrzec, niebo nad łąką przecięła błyskawica i chwilę później potężnie zagrzmiało. Wyraźnie pociemniało i zaczęło się robić chłodno.
- Oho, burza tuż, tuż. Chłopaki powinni się pospieszyć z tym latawcem. – odezwała się Alicja.
- Może wszyscy wracajmy do Lauren, jakoś nie mam ochoty znajdować się na tej polanie, jak zacznie lać… - dodała od siebie Zebra.
W tym momencie podszedł do nas Tomoe.
- Skończyliśmy. Chcecie zobaczyć jak nam wyszło? – zapytał.
Pewnie, że chciałyśmy. Misiak, Dragon i Dioni z dumą zaprezentowali swoje dzieło. Było nawet podobne do siebie…
- Fajne, fajne, macie do tego smykałkę – pochwaliła ich Zebra.
- Wygląda nieźle, ale jesteście pewni, że będzie latać? – spytała Paula.
Misiak podrapał się w głowę i zrobił zafrasowaną minę.
- Z wyliczeń wychodzi, że tak. Nie mieliśmy jeszcze okazji go odpalić. Przydałaby się próba generalna. Xena… - zaczął i rozejrzał się w poszukiwaniu wojowniczki. – Ojejku gdzie ona się podziała?
- Wróciła do wioski. Gabriela też. – odpowiedziała mu Arachne.
- A tej co się stało? – spytał Tomoe patrząc na Aiglon i Ewę podtrzymujące Ingę z obu stron i prowadzące ją lekkim zygzakiem do wioski.
- Nic takiego. Skutki uboczne sprzeczki małżeńskiej – odparłam tajemniczo i zmieniłam temat. – Proponuję iść w ich ślady, bo zaraz lunie deszcz.
Wszyscy zgodzili się z tym pomysłem. Dioni i Dragon rzucili się wyciągać tasak z pniaka, bo nie chcieli, żeby zmókł i zardzewiał. Patrzyliśmy jak przed dobre kilkanaście minut mocują się bezskutecznie z opornym narzędziem, robiąc się przy tym coraz bardziej czerwoni na twarzy. W końcu Hoover podszedł do nich, jednym szarpnięciem wyrwał… cały pniak z ziemi, po czym wziął go z uśmiechem pod pachę i poczłapał w stronę wioski, a my za nim. Zauważyłam jeszcze, że Minia przewróciła z politowaniem oczami…
Tymczasem w Lauren.
Xena bez większego problemu dogoniła rozsierdzoną Gabrielę i chwyciła ją za ramię, próbując zatrzymać.
- Gabrielo…
- Odczep się! – odwarknęła bardka i wyrwała rękę. Ruszyła dalej przed siebie.
Xena nie dawała za wygraną.
- Poczekaj. Gniewasz się?
Bardka zatrzymała się na te słowa i ze złością uderzyła pięścią w drewnianą ścianę chaty, do której zdążyła dojść. Odwróciła się do wojowniczki.
- Tak! Gniewam się! Jeszcze się dziwisz?!
- Właściwie to tak…
W oczach Gabrieli zapłonął zielony ogień.
- Kpisz sobie?! Co, uważasz, że nic się nie stało? Te popisy na polanie z tą dziewczyną. Coś ty sobie myślała? – Gabriela zaczęła przemowę donośnym i gniewnym głosem. W rytm słów, uderzała w pierś Xeny wyprostowanym palcem. - Pewnie sądzisz, że to nic takiego - tylko parę uśmiechów, niewinne szeptanie do uszka, zalotne spojrzenie, potrzymanie za rączkę. Kompletnie bez znaczenia, no nie?! I może mi powiesz jeszcze, że tylko ją uczyłaś jak posługiwać się bronią, nic więcej?! Ha! Od kiedy to Xena wojownicza księżniczka udziela tak chętnie nauk? I to w dodatku praktycznie nieznanym osobom? A może myślisz, że uwierzę w twoje zapewnienia, że tylko rozmawiałaś z tą flądrą? Masz mnie za kompletnie ślepą czy głu... - Nagle urwała w pół słowa.
- Xeno…
- Tak?
Gabrieli zrobiło się wstyd. Przypomniała sobie, jak mówiła wojowniczce, żeby była tak tolerancyjna i wyrozumiała jak ona. I jak sądziła, że Xena przesadza będąc zazdrosną o Minię. Potrząsnęła z zakłopotaniem głową.
- Przepraszam… teraz rozumiem. Ty też źle się czułaś kiedy ja… - zamilkła nie wiedząc co jeszcze mogłaby powiedzieć.
Xena uśmiechnęła się lekko i zrobiła krok do przodu, Gabriela odruchowo cofnęła się i jej plecy napotkały ścianę chaty. Wojowniczka spojrzała jej głęboko w oczy i oparła się dłońmi na ścianie po obu stronach głowy Gabrieli, zamykając ją tym samym w klatce ze swoich ramion. Ale Gabby jakoś najzupełniej nie miała ochoty uciekać. Wyciągnęła rękę do przodu i zaczęła bawić się kosmykiem włosów wojowniczki.
- Głupia jestem prawda? – spytała spuszczając wzrok.
Xena posłała jej miękkie spojrzenie i schwyciła lekko zębami, koniuszki palców Gabrieli, przyprawiając ją tym samym o dreszcz…
- Może troszeczkę… - odparła puszczając palce bardki i uśmiechając się łobuzersko. Zbliżyła swoją twarz do jej…
- Mmmm Xena…
- Słucham kochanie?
- Zamknij się wreszcie i nie przerywaj… - zażądała stanowczo Gabriela przymykając z zadowoleniem oczy.
a jak ktos tego nie czytal, a chce calosc, to niech ladnie poprosi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luna
Bogini - Administratorka
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 320 m n.p.m. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:15, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
R ja Cie ładnie prosze o całośc bo jeszcze tego nie czytalam a spodobalo mi sie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:32, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
He, he... Bardzo sympatyczna historia. Ale przecież pisana z przymróżeniem oka. Czy mógłbym to rezegrać w podobny sposób, u siebie? Pewnie tak, tylko musiałbym znaleźć Xenie kogoś, z kogo pomocą mogłaby się odegrać na Gabrieli.
Ja również przyłączam się do ładnych próśb o całość. Dobrze czasem poczytać coś bardziej na wesoło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:19, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Oki, to przerobie dzis calosc i wrzuce na siec.
Alez ja ci nie kaze robic tego tak jak ja. Znaczy sie jako parodie, bo tym w calosci jest ten ff. Na powaznie tez mozesz spokojnie cos takiego napisac. Zreszta w ogole ci nie kaze, wrzucilam porownawczo, raczej jako przyklad poprawnosci odbierania postaci. Ja wiem, ze kazdy moze pisac jak chce, zmieniac je, tylko w momencie nazbyt duzego odstepsta od tego co stworzyl serial, to po prostu nie bedzie juz o nich. Ot o dwoch babeczkach ubaranych jak one dwie, ale nie o Xenie i G. Tak czuje. W uberach one zyja w innej rzeczywistoci, inaczej sie nazywaja, inaczje ubieraja, maja inne zycia, a jednak sa tak pokazywane pod katem realcji, slow, odnoszenia sie do siebie, ze nie ma watpliowsci, ze to X i G. W moim ff wszystko jest powywracane do gory nogami, ale jednoczesnie masz przekroj przez rys postaci. Widzisz jak Xenites je widza i rozumieja, i widzisz jak im zgrzyta kiedy natykaja sie na razaca, inna rzeczywistisc. Jak one sie do siebie odnosza, jak nie powinny w serialowym mniemaniu i jakie sa relacje i nastawienia. Mysle, ze na tym tez mozna sie duzo nauczyc jako fan serialu
A jesli chodzi o silowanie...
Ale to uber jest. Fragment.
Cytat: | Nagle tamta znieruchomiała.
- Mmmmm widzę, że ty już zadbałaś o świeżą porcję minerałów i witamin. – miała głos lodowaty niczym podmuch północnego wiatru, a jednocześnie niewyobrażalnie zmysłowy, mogący rozpalić do białości. Ale to nie czarnowłosa miała ulegać temu brzmieniu. Nie mogła…
- Tak. Jakiś wyrostek, który wyzywał mnie od kurew. – skłamała gładko. – Przypadek. Wątpliwa przyjemność…
Westchnęła, gdy ostre niczym sztylety zęby przebiły jej skórę. Jej ciało napięło się. Odchyliła głowę do tyłu ułatwiając tamtej dostęp. Poczuła nacisk silnych ud na swych biodrach. Kobieta przyciągnęła ją do siebie, zamykając w ramionach.
Dla kogoś z boku wyglądałoby to jak czuły uścisk pary kochanków, zatrzymane w czasie uniesienie… Naprawdę było unieruchomieniem ofiary, przez ogarniętego żądzą drapieżnika. Żądzą krwi…
Xena wbiła paznokcie w poręcze fotela walcząc z instynktownym odruchem. Chciała odepchnąć kobietę od siebie. Krew wyrywana siłą z jej ciała przyprawiała ją o ból, niemal tak wielki jak ten tysiące lat temu. A mimo to czekała, aż tamta się nasyci.
Życiodajny płyn na jakiś czas przywrócił im pozory życia. Skóra straciła bladość, piersi unosiły w oddechu, serca pulsowały niepotrzebnym ciału rytmem. Słyszała jak jej zaczyna zwalniać, a tamtej narasta i przyspiesza. Wyczuwała budzący się w kobiecie szał. Popadanie w coraz głębszy amok z każdą porcją krwi. Uścisk jej ramion był tak silny, że bez problemu zmiażdżyłby żebra rosłemu mężczyźnie. Wiedziała, że nie przestanie póki jej nie przerwie. Przez mgnienie pomyślała, czy nie zrezygnować. Pozwolić wyssać z siebie do ostatniej kropli przeklętą substancję. Zerwać trwającą wieki nić uzależnienia i skazać się na nicość. Pustą, lecz bez bolesnych wspomnień.
Ale nie potrafiła. Jej ręce same uniosły się do ramion tamtej, gdy zbyt zbliżyła się do granicy i oderwała ją od swojej szyi.
Zwalczyła mdłości i zaciskając zęby skoncentrowała całą siłę na powstrzymaniu tamtej przed ponownym wbiciem kłów.
- Gabrielo wystarczy!
Z gardła dziewczyny wydobył się nieartykułowany pomruk, warkot dzikiego zwierzęcia, nie mającego zamiaru zrezygnować ze zdobyczy. Krew kapała jej z wyszczerzonych zębów, plamiąc koszulę Xeny. W oczach błyszczało szaleństwo. Wyglądała jak człowiek, lecz nie było w niej nic ludzkiego. Czarnowłosa chwyciła ją za nadgarstki. Tamta szarpnęła się gwałtownie, próbując uwolnić, z ramion zsunął jej się szlafrok kąpielowy odsłaniając nagie ciało. Ciało wysportowanej młodej kobiety. Xena wiedziała, że długo nie wytrzyma tej rywalizacji. Była osłabiona, a tamta od niej silniejsza. Czuła jak ostre niczym brzytwa paznokcie wbijają jej się w skórę dłoni. Zignorowała ból. Zacisnęła mocniej palce i sama obnażyła zęby w ostrzegawczym grymasie.
- Powiedziałam dość! Opanuj się! Chcesz mnie zabić?
Zatrzymała się. Jakby namyślając się nad tym co usłyszała… nad decyzją. Mijały sekundy… Wreszcie jej rysy zaczęły łagodnieć, źrenice tracić pusty wyraz, a mięśnie jeszcze chwilę wcześniej napięte pod nagą skórą, rozluźniły się. Uśmiechnęła się.
- Oczywiście, że nie. Przecież cię kocham. Sprowadziłam cię z powrotem, byśmy znów mogły być razem. Pamiętasz?
Xena puściła ją. Gabriela otarła twarz przedramieniem i położyła się na niej, mrucząc niczym zadowolona kotka. Czarnowłosa czuła wypitą, dopiero co, przez nią krew krążącą w jej żyłach. Ale nie podniecało jej to. Była bardzo zmęczona, gdzieś tam w środku.
- Pamiętam. – szepnęła. – Czy naprawdę nie było innego sposobu?
- Nie. A przynajmniej ja go nie znalazłam. Tylko krew Bachusa mogła mi zwrócić stracone lata, a ciebie ożywić i jednocześnie sprawić byś pozostała martwa. Gdzieś tam, wśród tych tysięcy dusz jest i twoja. Tak jak musiało być.
“Krew boga zabrała mi duszę, szkoda że nie sumienie…” - pomyślała z nagłym smutkiem Xena.
- A twoja? – spytała.
- Co moja? – tamta nie zrozumiała.
- Dusza. Co się z nią stało?
- Nie wiem. I nie interesuje mnie to. Najważniejsze, że jestem z tobą. Nic więcej się nie liczy. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lashana
Immortal
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 22:59, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
R napisał: | Dobra Lash, wrzucam, ale jakby co to bedzie na ciebie <g> |
No tak, jak zwykle wszystko na mnie....
Cytat: | a trzecia to byc moze osobista znajomosc bohaterow dramatu |
To nie jest konieczne, ja pierwszy raz to czytalam osob dramatu nie znajac i bawilam sie calkiem niezle. Chociaz nie da sie ukryc, ze ta znajomosc dostarcza jeszcze wiecej zabawy przy kolejnym czytaniu:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:49, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Res, naprawdę mocna rzecz... Nie czytałem całości, więc nie wiem, jaki jest szerszy kontekst tego fragmentu. Ale gdyby tak przenieść akcję w czasy antyczne; gdyby Gab nie podgryzała Xeny, tylko jakąś bogom ducha winną wiejską dziewuszkę, to byłby całkiem niezły kawałek horroru ze świata XWP, w dodatku o silnie erotycznym zabarwieniu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:35, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
owszem pogryzla <g>
sie tworzy wersja z czasow, kiedy dopiero zostaly stworzone
to czesc cyklu bachicznego
tu masz calosc:
[link widoczny dla zalogowanych]
tam znajdziesz tez pozostale czesci, niesty nieskonczone...
cheers
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yselle
Kapłanka Świątyni Chakramu
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:39, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
sorry ale ten post będzie o mnie...
Cytat: | Indze od tego uśmiechu wyraźnie wzrok zmętniał. |
Res, wielką mi żeś przyjemność zrobiła wklejając fragment tego allovera! Jak możesz przesłać mi na priva cały to poproszę. Zapomniałam już, że kiedyś pozwoliłaś mi i Xenie, na jedym kamieniu, blisko... eh rozmarzyłam się. A cytat dałam dlatego, że pomimo upływu lat i pomimo dojrzewania w swoim fanostwie nadal uśmiech Xeny sprawia, że mętnieje mi wzrok... jakoś nie byłaby dla mnie tak wspaniałą, wielką wojowniczką, gdyby nie potrafiła mnie rozłożyć na łopatki zwykłym uśmiechem...
Cytat: | Gabby przestała ciskać żelastwem w pniak i przyglądała się Xenie i Indze. Twarz robiła jej się coraz bardziej purpurowa.
- Zakładamy się w kogo rzuci tym tasakiem? W Ingę czy w Xenę? – zaproponowała Zebra.
|
a to mała próbka tego jak zgraną i kochającą się rodziną byliśmy w fanklubie heheh
Cytat: | Pewnie tak, tylko musiałbym znaleźć Xenie kogoś, z kogo pomocą mogłaby się odegrać na Gabrieli. |
służę swoją osobą, jak widzisz mam odpowiednie DOŚWIADCZENIE! heh
na marginesie: Res wytłumaczyłaś o co chodzi z "alloverami"?, jeśli nie to w 2 słowach - grupa fanów doświadcza "na żywca" dany odcinek (przeniesiona magicznie do tegoż odcinka), w którym to nic nie dzieje się tak jak w tym prawdziwym odcinku więc ich zadaniem jest tak zrobić aby było po bożemu = jak w odcinku. Wiem, że powstało kilka takich opowieści ale z oczu mi zniknęły, ba, nawet gdzieś w moich własnych dyskowych przepastnych odmętach tapla się rozpoczęty allover, którego pewnie nie dokończę (nie mam kiedy, nie mam weny, nie mam bohterów, ple ple ple)
pozdr.
ys.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:53, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Uff, a myslalam, ze moze sie zjezysz albo co
Specjalnie nie wyjasnialam kto jest kto, ale jak sama sie przyznalas to trudno
Wrzuce tutaj, tylko musze poprawic przecinki i takie tam. Zrobie pdfa i sobie sciagniecie.
Wytlumaczylam tak troche metnie.
Sadzie, ze mlodziakom wiele by pomogla czesc pierwsza. Ja jak zwykle mam wszystko, oprocz tego, ze nie mam pozwolen na wrzucanie, czy udostepnianie. W FC sobie to lezalo i bylo git, a teraz nie lezy prawie nigdzie oprocz moze mojego twardziela na polce <g>
All overow pelnych i skonczonych istnieje dwa. Jeden to Powrot Callisto, drugi to Dzien z zycia.
Ty zaczelas Slepa Furie, ja Been Thera i obie nie skonczylysmy. Ja napisalam ze 4 rozdzialy, ty jeden.
No i gnije sobie jeszcze Legacy w postaci 2 moze 3 rozdzialow. Wszystko to mam i... nic mi po tym. Podzielilabym sie publicznie, no ale... nie ja jestem autorka. Aha no i powstalo cos jeszcze na ksztalt all overa produkcji Arachne, ale na to to ja bym spuscila zaslone milczenia, bo nie wiem czym sie kierowala to piszac, ale na pewno nie przyjeta koncepcja all overow, czyli wykrecac, ale bawic i traktowac z bardzo duzym przymrozeniem oka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 2:50, 17 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Witam. Odwiedziłem ten link... Wszystkich materiałów nie przeczytałem, bo po pierwsze- część odsyłaczy nie działa, po drugie- brak czasu. I tak już padam na, przysłowiowy, pysk. A przecież jeszcze trzeba pracować... Może po kolei: Coś tam z mamą Xeny (to chyba nie Twojego autorstwa?) zabawne i w sumie budujące, ale poza czystym subem nie wywołujące żadnego uczucia. Niekonieczne, jak to mówi Maciek Parowski. To z Xeną i Buffy- rozumiem, że Twoje? Podobnie. Chociaż chwała Ci, że nie próbowałaś tu nadmiernego subu. Byłoby to raczej nie na miejscu. Per aspera ad astra- nie zauważyłem czyje. Dobre, ale jak na mnie zbyt przygnębiające. Nie lubię takich historii, w których jedna, lub obie nasze milusińskie już nie żyją. Wystarczająco przygnębiający jest fakt, że serial się już skończył. Za to Przebudzenie- świetne! Świetnie napisane i poprowadzone. Już zaczynałem nienawidzieć Xeny za to co zrobiła zakochanej Alice. Na szczęście nie dokończyła swego okrutnego dzieła, co trochę ją rehabilituje. Ale tylko trochę... No cóż, to ostrzeżenie dla wszystkich, że gdy się jest z kimś w łóżku, lepiej pamiętać jego imię... A poważnie- opowiadanie, które wywołuje emocje, zawsze jest dobre; nawet gdy to negatywne emocje. Jeżeli można się już do czegoś doczepić, to scena z ożywieniem w świątyni była mało czytelna. Z którą, z bohaterek, mam do czynienia, mogłem się dopiero domyśleć, gdy jedna z bachantek powiedziała: Byłaś jedną z nas. Ale gdybym nie oglądał tego akurat odcinka, nie domyślił bym się za Chiny. Poza tym, mało prawdopodobne jest, aby chłopak, który ją tam prowadził, nie domyślił się, że ma do czynienia z kobietą. Mógł się jej nie przyjrzeć, ale przecież rozmawiali ze sobą. Nie poznał po głosie? W ogóle męskie postaci jakie spotykam w fanfikach to jakieś same debile, albo prymitywne chamy. To już chyba część konwencji, co? No i ta Gabriela jakaś taka, jakby nie z tej bajki. Niby mówi, że będziemy zabijać tylko złych i brzydkich, ale dałbym głowę, że z jej ślicznych łapek Alice żywa by nie wyszła...
To wszystko, jednak, detal; i ogólnie- piątka z plusem. Zwłaszcza za część rozgrywającą się współcześnie. Powinnaś to kontunuować. Z chęcią poczytam.
PS. Jeszcze tak na marginesie, w sprawie narracji. Zauważyłem u Ciebie tendencję do nadużywania zaimków typu- tej, tamtej, tamtą. To kłuje w uszy. Spróbuj za część takich słów podstawiać, po prostu, imiona. Wiem, że zdanie w którym trzy razy powtarza się słowo Gabriela, wzrokowo wygląda dziwnie; ale w praktyce, przy czytaniu, takich słów się nie zauważa; podobnie, jak- rzekł, powiedział, odezwał się. To słowa neutralne.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yselle
Kapłanka Świątyni Chakramu
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:24, 17 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Uff, a myslalam, ze moze sie zjezysz albo co
Specjalnie nie wyjasnialam kto jest kto, ale jak sama sie przyznalas to trudno |
no coś Ty, czytając ten fragment przypomniałam sobie, jak robiłaś polowanie na ochotnika, który zgodzi się dać omotać Xenie i jej sztuczkom (a który również, chcąc niechcąc, wyjdzie wielce dwuznacznie w tej scenie) i jak pytałaś mnie czy mam coś przeciwko aby posłużyć jako owa broń zazdrości - wtedy nie miałam, a że niewiele się zmieniłam to i teraz również nie mam nic przeciwko
pozdr.
ys.
p.s. nie kojarze twórczości Arachne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lashana
Immortal
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Sob 9:02, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
A propos alloverow: Misiak jeszcze zaczal produkowac "In sickness", ale nie skonczyl.
Res: czemu w Kronikach nie ma podlinkowanego Ogrodka. Wiem ze nie skonczylysmy, ale tam do napisania zostaly 2 sceny, a cala reszta jest. I to na dodatek calkiem niezla jest.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:01, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Zico napisał: | Witam. Odwiedziłem ten link... Wszystkich materiałów nie przeczytałem, bo po pierwsze- część odsyłaczy nie działa, po drugie- brak czasu. |
bo to wlasciwie martwa strona. Pocztkowo z braku miejsca, a jak sie w koncu pojawilo to miejsce, to ja juz nie mialam zupelnie czasu na robienie czegokolwiek. A obecnie pociaga mnie zupelnie inna tematyka, jesli chodzi o strone. Moze kiedys w ramach poczucia oboiwazku dokoncze stale dzialy.
Cytat: | To z Xeną i Buffy- rozumiem, że Twoje? Podobnie. Chociaż chwała Ci, że nie próbowałaś tu nadmiernego subu. |
To to powstalo w jedna nocke pod wplywem glupawki totalnej. Trzy lata temu, po pru rozmowach z fanami Buffy, tkorej to janiecierpie, za tolubie Angela, a ktory zakonczono debilnie, jeszcze glupiej niz Xene. No, a ze Buffy nie lubie, to i zakonczenia sie to nie doczeka raczej, mimo ze sie zmusilam i nawet 4 sezony obejrzalam <g>
Cytat: | Per aspera ad astra- nie zauważyłem czyje. |
Moje <g> Jak wszystko na tamtej stronie, no chyba, ze pisze wyraznie inaczej, ze nie.
Cytat: | Dobre, ale jak na mnie zbyt przygnębiające. Nie lubię takich historii, w których jedna, lub obie nasze milusińskie już nie żyją. Wystarczająco przygnębiający jest fakt, że serial się już skończył. |
I bardzo dobrze. Dokladnie takie mialo byc. Powstalo wlasnie n fali naszych uczuc wywolanych zakonczeniem serialu. Mielismy wtedy faze postfinowa i efektem tego byl nawet konkurs na fanfik po tych ostatnich odcinkach. I powiem ci, ze moj byl nawet jednym z bardziej optymistycznych
Moj nie wygral konkursu. A w innych byla taka deprecha i takie ukatrupianie Gabrieli po stracie Xeny, ze az dziw ze nie popenilismy zbiorowego harakiri
Cytat: | Za to Przebudzenie- świetne! Świetnie napisane i poprowadzone. |
Dzieki. To moja czasowa fascynacja Anna Rice I pewnie wplyw Angela i Buffowcow.
Cytat: | Już zaczynałem nienawidzieć Xeny za to co zrobiła zakochanej Alice. Na szczęście nie dokończyła swego okrutnego dzieła, co trochę ją rehabilituje. Ale tylko trochę... No cóż, to ostrzeżenie dla wszystkich, że gdy się jest z kimś w łóżku, lepiej pamiętać jego imię... |
Zdradze ci, ze to mi sie przysnilo
no nie doslownie i nie ze scenmi dla doroslych:P, ale sama koncepcja. Przysnilo mi sie mianowicie, ze Xena szlaja sie po moim rodzinnym miescie, po pewnej znanej ulicy i wlasnie widzi przez szybe ekspedientki. Jest sama - Xena. Gariela zginela, dawno, dawno temu, zabita przez wiesniakow podczas Rewolucji Franuskiej. Ze odcinek z bachanttkami nie zkonczyl sie happy endem, ze mimo, ze zabily Bachusa obie pozostaly bachantkami. W Xenie odzywa nadzieja na sens tego martwego zycia, chce uczynic z dziewczyny towarzyszke. Tamta wydaje sie idealnie pasowac. Umawiaja sie. Jednak przed spotkaniem Xena podsluchuje jak dziewczyna wysmiewa ja, ze wcale nie jest w niej zakochana i ze chce ja po prostu wykorzystac i okrasc. Xena wkurza sie i miast podarowac dziewczynie mroczne przeklenstwo, zabija ja i odchodzi w miasto, w zimnej mgle
A co mi wyszlo w praktyce, to juz wiesz he he
A co do nienawidzenia, to poczatkowo mialo sie konczyc zle, ale mnie przekonani do drugiej wersji zakonczenia.
A ponizej roboczy kawalek tego unhappy enda:
Cytat: |
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love…
Powoli przesunęła dłonią nad ciałem. Jeszcze przed chwilą delikatnie zaróżowionym i reagującym gwałtownie na jej najmniejszy dotyk. Teraz nieruchomym, bladym i zimnym. To co stanowiło o jego niezwykłości uleciało bezpowrotnie. Ta iskra…
Pod jej palcami skóra zaczęła się wpierw marszczyć, a potem rozpadać w proch. Patrzyła jak wiatr porywa pył . Po chwili nawet i ten ślad zniknął…
W swym martwym sercu poczuła ukłucie żalu. Za późno...
|
Cytat: | A poważnie- opowiadanie, które wywołuje emocje, zawsze jest dobre; nawet gdy to negatywne emocje. Jeżeli można się już do czegoś doczepić, to scena z ożywieniem w świątyni była mało czytelna. Z którą, z bohaterek, mam do czynienia, mogłem się dopiero domyśleć, gdy jedna z bachantek powiedziała: Byłaś jedną z nas. Ale gdybym nie oglądał tego akurat odcinka, nie domyślił bym się za Chiny. |
I bardzo sluszne i wlasciwe odczucia. Tak wlasnie miala byc odbierana ta scena. Miala byc metna i rodzic watpliwosci z kim mamy do czynienia. I wiem, ze mi sie udalo, bo i starzy wyjadacze mysleli, ze to Xena albo ktos zupelnie inny
A pisane bylo dla ludzi, ktorzy widzieli caly serial.
Cytat: | Poza tym, mało prawdopodobne jest, aby chłopak, który ją tam prowadził, nie domyślił się, że ma do czynienia z kobietą. Mógł się jej nie przyjrzeć, ale przecież rozmawiali ze sobą. Nie poznał po głosie? |
No wlasnie nie. Specjalnie tam napisalam, ze nie odzywala sie do niego, a jak juz to dziwnym, zmienionym glosem, ze nie dawala sie dotykac i w ogole nie nawiazywala z nim kontaktu, tak ze zaczal powatpiewywac, czy jest czlowiekiem. Ukrywala twarz.
Poza tym wez pod uwage, ze to mlody, wioskowy chlopak. Nie zna swiata, niewyksztalcony, ot znudzony egzystencja, zgadza sie byc przewodnikiem. Nie wie nic o ludziach i swiecie poza wioska. A przede wszystkim nawet w glowie mu nie zaswita, ze to moze bbyc kobieta, kiedy pochodzi z patriarchalnego spoleczenstwa. Za pewnik przyjmuje faceta, jego umysl nawet, jezeli ma watpliowsci, po prostu ignoruje takie informacje, jako niemozliwe do zaakceptowania.
Cytat: | W ogóle męskie postaci jakie spotykam w fanfikach to jakieś same debile, albo prymitywne chamy. To już chyba część konwencji, co? |
Hmm, powaznie, az tak zle? A moze dlatego, ze kobiety spotykaja sie w zyciu przewaznie z takimi? Albo, ze X i G takich glownie spotykaly? Ze kazdy chcial je zabic, pojmac, ograbic? Albo ze takie kobiety jak one byly skazane na natykanie sie na takich jak oni?
No i ostatnia opcja, ze ff pisza glownie baby <g>.
Facetow pisze niewielu i nie za bardzo potrafia oddac rys postaci X i G. I tez nie uniakaja odwrotnego bledu - z babek robia lecace z wizgiem na nich kociaki, a z facetow prawych herosow. Ot pewnie taki juz urok tego fanfikowania
Zobacz co sam robisz z Xena i dzielnym kniaziem
Cytat: |
No i ta Gabriela jakaś taka, jakby nie z tej bajki. Niby mówi, że będziemy zabijać tylko złych i brzydkich, ale dałbym głowę, że z jej ślicznych łapek Alice żywa by nie wyszła... |
Zgadza sie. Ona nie ma duszy. Ma inne, skrzywione pojecie moralnosci. Troche na zasadzie, ze jak mnie Xena prosi to to zrobie, ale jednoczesnie czego oczy nie widza, tego sercu nie zal, a w ogole to nie mialo to miejsca. Jest w jakims sensie szalona. Zabilaby Alice tylko dlatego, ze Xena zwrocila na nia uwage. Bo Xena jest tylko jej i zadna smiertelniczka nie ma prawa wyobrazac sobie, ze moze zajac jej miejsce u boku czarnowlosej.
Cytat: |
To wszystko, jednak, detal; i ogólnie- piątka z plusem. Zwłaszcza za część rozgrywającą się współcześnie. Powinnaś to kontunuować. Z chęcią poczytam. |
Jest kontynuowane. To jest Czas Bachiczny.
Cytat: |
PS. Jeszcze tak na marginesie, w sprawie narracji. Zauważyłem u Ciebie tendencję do nadużywania zaimków typu- tej, tamtej, tamtą. To kłuje w uszy. Spróbuj za część takich słów podstawiać, po prostu, imiona. Wiem, że zdanie w którym trzy razy powtarza się słowo Gabriela, wzrokowo wygląda dziwnie; ale w praktyce, przy czytaniu, takich słów się nie zauważa; podobnie, jak- rzekł, powiedział, odezwał się. To słowa neutralne. |
Wiem, ale z kolei moja fobia to unikanie powtorzen, chociazby tylko w formie imion. Poki moge staram sie zastepowac je jak tylko sie da. Nie da sie tez ukryc, ze uwielbiam te zaimki
Staram sie ograniczac, ale i tak zawsze mnostwo mi ich zostaje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:05, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Witam
Cytat: | No, a ze Buffy nie lubie, to i zakonczenia sie to nie doczeka raczej |
Nie kończ. Szkoda czasu. Buffy to idiotyzm. I to poczynając od imienia głównej bohaterki... Zresztą, Angel też nic nie lepszy...
Cytat: | A w innych byla taka deprecha i takie ukatrupianie Gabrieli po stracie Xeny, ze az dziw ze nie popenilismy zbiorowego harakiri
|
Dobrze, że mnie to ominęło. Wtedy jeszcze nie byłem fanem. Aha, to dobre miejsce, aby coś wyjaśnić. Moje braki serialowe nie wynikają z tego, że oglądałem mało odcinków. Obejrzałem ich nawet całkiem sporo, niejako z rozpędu przy Herkulesie. Tyle, że mało co z tego pamiętam. Oglądałem jednym okiem, jak ogląda się np. sitcom. Bez fanowskiego zacięcia; bez wchodzenia w niuanse i zależności fabuły. Dopiero później, po spektakularnym wyłożeniu się polskiej fantasy, uderzyłem w te rejony i wciągnęło mnie. Braki, jednak trudno uzupełnić, kiedy nie ma dotępu do odcinków z polskim lektorem, lub napisami; a angielski zna się na poziomie basic.
Cytat: | Zdradze ci, ze to mi sie przysnilo
no nie doslownie i nie ze scenmi dla doroslych:P, ale sama koncepcja. Przysnilo mi sie mianowicie, ze Xena szlaja sie po moim rodzinnym miescie, po pewnej znanej ulicy i wlasnie widzi przez szybe ekspedientki. Jest sama - Xena. Gariela zginela, dawno, dawno temu, zabita przez wiesniakow podczas Rewolucji Franuskiej. Ze odcinek z bachanttkami nie zkonczyl sie happy endem, ze mimo, ze zabily Bachusa obie pozostaly bachantkami. W Xenie odzywa nadzieja na sens tego martwego zycia, chce uczynic z dziewczyny towarzyszke. Tamta wydaje sie idealnie pasowac. Umawiaja sie. Jednak przed spotkaniem Xena podsluchuje jak dziewczyna wysmiewa ja, ze wcale nie jest w niej zakochana i ze chce ja po prostu wykorzystac i okrasc. Xena wkurza sie i miast podarowac dziewczynie mroczne przeklenstwo, zabija ja i odchodzi w miasto, w zimnej mgle
|
Łał. Masz sny... Mnie kiedyś śniło się, że w komórce przylegającej do mojego pokoju siedzi wilkołak. Tyle, że byłem wtedy po tzw. trzydniówce.
Cytat: | A co do nienawidzenia, to poczatkowo mialo sie konczyc zle, ale mnie przekonani do drugiej wersji zakonczenia. |
Happy End bywa dobry. Naturalnie, o ile nie jest oczywistością, zanim rozpocznie się czytanie. Uśmiercanie bohaterów zawsze jest czymś nieprzyjemnym dla twórcy. A w każdym razie, dla większości twórców, bo są i tacy, którzy robią to z premedytacją (Nie pamiętam już, jak nazywał się ten typ od Kane'a. Takiego klona Conana. Chory facet...). Inaczej też uśmierca się przysłowiowego drugiego typa z prawej, o którym wiadomo tylko tyle, że ma wredną gębę; a inaczej coś z blond włosami, co skończyło dobrą szkołę, ma wrażliwą, artystyczną duszę, miało ciocię, czy też babcię, a teraz prowadzi w pocie czoła swój mały interesik. Nie bądźmy socjopatami...
Cytat: | No i ostatnia opcja, ze ff pisza glownie baby <g>.
Facetow pisze niewielu i nie za bardzo potrafia oddac rys postaci X i G. I tez nie uniakaja odwrotnego bledu - z babek robia lecace z wizgiem na nich kociaki, a z facetow prawych herosow. Ot pewnie taki juz urok tego fanfikowania |
To prawda. Jest wielu piszących takie historyjki pryszczatych młodzików, którzy kobiety znają tylko z Playboya, lub w najlepszym razie z sobotniej dyskoteki. Ale trafiają się i tacy, którzy z racji doświadczenia, znają nieco psychikę płci przeciwnej. Przyznasz też chyba, że i wiele kobiet zupełnie nie potrafi konstruować męskich postaci. Stąd wszędzie pełno tych herosów o kobiecej psychice, lub właśnie takich typów, jak z teledysku murzyńskiego rapera.
Cytat: | Zobacz co sam robisz z Xena i dzielnym kniaziem
|
Naprawdę? A ja zawsze myślałem, że konstruowanie psychiki kobiecych postaci idzie mi nie najgorzej...
Cytat: | Zgadza sie. Ona nie ma duszy. Ma inne, skrzywione pojecie moralnosci. Troche na zasadzie, ze jak mnie Xena prosi to to zrobie, ale jednoczesnie czego oczy nie widza, tego sercu nie zal, a w ogole to nie mialo to miejsca. Jest w jakims sensie szalona. Zabilaby Alice tylko dlatego, ze Xena zwrocila na nia uwage. Bo Xena jest tylko jej i zadna smiertelniczka nie ma prawa wyobrazac sobie, ze moze zajac jej miejsce u boku czarnowlosej. |
No i widzisz? Co byś nie mówiła o uberach i serialowym wizerunku; to twoja Gabriela i moja z "Poza horyzontem" to charaktery niemal bliźniacze. Dziecinna i uległa, ale jednocześnie potrafiąca być dziecinnie okrutna i zaborcza. Stosująca podwójną moralność Kalego. Nie zastanawiało Cię, że skoro tak samo ją widzimy, to może ona taka właśnie jest? A w każdym razie taka powinna być?
Pozdrowienia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lashana
Immortal
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 9:11, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
R napisał: | Przysnilo mi sie mianowicie, ze Xena szlaja sie po moim rodzinnym miescie, po pewnej znanej ulicy i wlasnie widzi przez szybe ekspedientki. |
A propos takich wizji. Res poszperaj po archiwum listy i wygrzeb te nasze wizje ktore mielismy: o tym jak LL przyjezdza na konwent do Wa-wy i trafia na roboty drogowe. Wstaw to tutaj, albo wyslij mi na priva.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lashana
Immortal
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 9:16, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Zico napisał: | No i widzisz? Co byś nie mówiła o uberach i serialowym wizerunku; to twoja Gabriela i moja z "Poza horyzontem" to charaktery niemal bliźniacze. Dziecinna i uległa, ale jednocześnie potrafiąca być dziecinnie okrutna i zaborcza. Stosująca podwójną moralność Kalego. Nie zastanawiało Cię, że skoro tak samo ją widzimy, to może ona taka właśnie jest? A w każdym razie taka powinna być?
Pozdrowienia |
Poniewaz mam dosc duze prawo wypowiadania sie w temacie to sobie to skomentuje.
Charaktery moze i maja blizniacze, ale o ile zachowanie Twojej wersji Gab wynika..hmmm no wlasnie z czego?....calkiem nie wiadomo dlaczego ona zachowuje sie tak, a nie inaczej. Wiemy tylko ze zachowuje sie inaczej niz w serialu, tak jakby reinstalna oprogramowania zafundowanego jej w niebiesiech byla jeszcze wieksza porazka.
Charakter i zachowanie Gabielli Res jest jasno wyjasnione: po przemianie ona nie jest juz czlowiekiem i takie zachowanie jest dla niej naturalne, nie zostalo w niej nic z czlowieka, jedyne co utrzymuje ja w ryzach to milosc do Xeny albo raczej wrazenie milosc dzieki ktoremu robi to o co tamta ja poprosi. W wersji Res to raczej Xena utrzymujac pozory czlowieczenstwa zachowuje sie nienaturalnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:34, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Charaktery moze i maja blizniacze, ale o ile zachowanie Twojej wersji Gab wynika..hmmm no wlasnie z czego?....calkiem nie wiadomo dlaczego ona zachowuje sie tak, a nie inaczej. Wiemy tylko ze zachowuje sie inaczej niz w serialu, tak jakby reinstalna oprogramowania zafundowanego jej w niebiesiech byla jeszcze wieksza porazka. |
Zachowuje się tak, ponieważ ja, tak ją właśnie widzę i uważam, że tak powinna się zachowywać prawdziwa Gabriela. A więc osoba, która ma za sobą pewien bagaż przeżyć i doświadczeń u boku Xeny i przy założeniu, że łączy je coś więcej niż tylko czysta przyjaźń. Opieram się przy tym na swoim własnym wyczuciu ludzkiej psychiki i znajomości życia. Myślę, że Gabriela subtekstowa wyewoluowałaby (co za słowo) w takim właśnie kierunku. W osobę o dobrym sercu, kochającą Xenę, ale nie pozbawioną także licznych wad. Jak widać po Gabrieli z opowiadania Res, trafiłem bezbłędnie. Gabriela z serialu jest tak niewiarygodna, że nie sposób w nią uwierzyć. Zbyt dobra; zbyt doskonała; i zbyt nudna... I dlatego powstał subtekst, bo nikt nie wierzył. Przeczytałem parę fanfików i w żadnym ta postać nie wygląda, jak w serialu. Co innego Xena...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:11, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
no i wlasnie - piszesz, ze opisujesz ja tak jak ty uwazasz, ze powinna wygladac i jak ci sie wydaje, ze powinna z bagazem i tak dalej.
A chodzi o to, ze ona jest juz jasno opisana i okreslona przez scenarzystow, a nie jak ci sie wydaje, czy zebys chcial. Oczywiscie, jezeli chodzi o ff tradycyjne i universum czysto xenowe.
Twoja wersja i wizja jest o niemal 180 stopni inna od tego, czego nauczyl nas serial o niej. Z gabrieli zostal ci moze wyglad, ale nie charakter.
Nie bierz tego, ze ja bym chciala, zebys koniecznie ja zmienil i wcisnal w utarte ramy. W jakisi sposob to co robisz jest ciekawe. Przynajmniej dostarcza mi niezlego szoku
Tyle tylko... ze to nie jest Gabriela jaka znam i jaka polubilam dzieki serialowi. Twoja Gabriela - wybacz - jest dla mnie glupia miesniara, ktora bez powodu robi rzeczy, ktore by serialowej Gabrielo do glowy nie przyszly. Napakowana, powierzchowna, z psychika skaczaca z kwiatka na kwiatek (tazke w znaczeniu erotycznym). Bardziej mi pasuje na lajdakowego faceta, co to jest wiecznym chlopcem, a jednoczesnie damskim bokserem, ktory potrafi dziecku zabrac lizaka i przypalic mu reke papierosem. Jest kims, kogo jako pierwsza zadalabym usuniecia z serialu i nie chciala jej ogladac u boku Xeny, gdyby w takiej wersji jak twoja pojawila sie na poczatku serii. Tworcy serialu badali odbior widzow na postac, wzieli sobie do serca ich opinie i pozmieniali G tak, ze stala sie kims niezasatpionym dla serialu i postacia, ktora zaczela byc bardzo lubiona przez fanow, a jednoczesnie nie stala sie pustym opakowaniem, cukierkiem bez charakteru. Piaty sezon to zupelnie inna bajka tak samo jak czwarty, ale nawet tam nie konca spieprzali wszystko, poszli tez po rozum do glowy i dali sobie spokoj z love is the way. No, a potem to i tak juz nie mialo to wszystko znaczenia, bo zlizali sie do konca serialu i nie musieli sie przejmowac, ze G wyjdzie na koncu gorzej niz zwykle albo i nie.
Tak jak Lash napisala - moja Gabriela jes inna niz w serialu, daltego, ze nie jest SOBA. A wynika to z fabuly. Z checi opisania szalonego umyslu, tego co sie dzieje z pieknym kiedys psychicznie czlowiekiem, ktory utraci to swoje swiatlo, stanie sie ladna powierzchownie skorupa opetana zadza i czuciami, ktore wydaja mu sie tylko tym czym nie sa. Kiedy umysl spi, a budza sie potwory... W ff tradycyjnym, w ktorym bym nie eksperymetowala ani fabula nie mialaby wplywu na zmiane rysu postaci, trzymalabym sie kanonu Gabrieli 3 sezonu. No i wlasnie u ciebie nie ma powodu fabularnego i serialowego aby Gabriela zachowywala sie tak jak sie zachowuje. To jest tylko i wylacznie twoja chec. I nie powiem, niektore rzeczy wychodza ci ciekawie, czysto technicznie, jako opowiadanie i praca nad tesktem, ale no, to nie jest juz o Gabrieli. Nie jest tez o Xenie momentami. Ale pisz, pisz, moze po prostu bedzie to fajna historia, a ja postaram sie olac i nie zwraca zupelnie uwagi na skrzywienie postaci. Przeczytam sobie ten ff jako opowiadanie fantasy, w srodowisku slowianskim, z jakimis dwiema wojowniczkami, ktore nie sa moimi serialowymi bohaterkami i juz.
A co do niewiedzy serialowej - ogladanie jednym okiem i bez zaangazowania to tak wlasnie jkaby sie nie ogladalo w ogole, wiec na jedno wychodzi. Tez tak mialam. Obejrzalam sporo odcinkow, ale bez checi i zrozumienia, wiec jakbym ich nie widziala. Dopiero jak zaczelo mnie to interesowac, obejrzalam po kolei i z zapamietaniem. Ciaglosc fabuly i rysu postaci jest tutaj akurat bardzo wazny. Bo inaczej slabo wychodza tacy niby arcy wrogowie jak ta Medea, czy zachwyt Spartaninem.
Aha i jeszcze co do gabrieli - jak dla mnie to ty robisz z niej potwora, ktorego nie da sie lubic - no ale to ty jestes Gabystoweic i nie mnie bronic jej wizerunku. Ja jako Xenoweic powinnam sie raczje cieszyc, ze tkos tak szarga wizerunek irytujacej blondynki
Naprwde, ona w twoim opowiadaniu jest raczej dla mnie dosc niezympatyczna i mam ja ochote walnac patelnia w leb. Ale jak powiedziels, opowiadanie, ktore wywoluje emocje, tazke negatywne, to juz cos, no to masz powod do dumy, bo ci sie udalo wywolac u mnie wstret do postaci, za ktora moze nie przepadam, ale uwazam za integralna czesc serialu i tandemu Xenowego.
Wiec pisz po swojemu, ciekawa jestem jak ci wyjdzie po prostu fabulranie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:22, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Lashana napisał: | R napisał: | Przysnilo mi sie mianowicie, ze Xena szlaja sie po moim rodzinnym miescie, po pewnej znanej ulicy i wlasnie widzi przez szybe ekspedientki. |
A propos takich wizji. Res poszperaj po archiwum listy i wygrzeb te nasze wizje ktore mielismy: o tym jak LL przyjezdza na konwent do Wa-wy i trafia na roboty drogowe. Wstaw to tutaj, albo wyslij mi na priva. |
Nie pamietam tego...
Rozszerz wspomnienie. A w ogole zawez moze rok albo okolicznosci, czy tez miesiac, bo sorry, ale ty sobie zdajesz sprawe, ze mysmy napisali tak ze 6 tysiecy listow?
Mozesz tez sama przeszukac archowum xenapl na yahoo...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:29, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Lashana napisał: | Zico napisał: | No i widzisz? Co byś nie mówiła o uberach i serialowym wizerunku; to twoja Gabriela i moja z "Poza horyzontem" to charaktery niemal bliźniacze. Dziecinna i uległa, ale jednocześnie potrafiąca być dziecinnie okrutna i zaborcza. Stosująca podwójną moralność Kalego. Nie zastanawiało Cię, że skoro tak samo ją widzimy, to może ona taka właśnie jest? A w każdym razie taka powinna być?
Pozdrowienia |
Poniewaz mam dosc duze prawo wypowiadania sie w temacie to sobie to skomentuje.
Charaktery moze i maja blizniacze, ale o ile zachowanie Twojej wersji Gab wynika..hmmm no wlasnie z czego?....calkiem nie wiadomo dlaczego ona zachowuje sie tak, a nie inaczej. Wiemy tylko ze zachowuje sie inaczej niz w serialu, tak jakby reinstalna oprogramowania zafundowanego jej w niebiesiech byla jeszcze wieksza porazka.
Charakter i zachowanie Gabielli Res jest jasno wyjasnione: po przemianie ona nie jest juz czlowiekiem i takie zachowanie jest dla niej naturalne, nie zostalo w niej nic z czlowieka, jedyne co utrzymuje ja w ryzach to milosc do Xeny albo raczej wrazenie milosc dzieki ktoremu robi to o co tamta ja poprosi. W wersji Res to raczej Xena utrzymujac pozory czlowieczenstwa zachowuje sie nienaturalnie. |
Lash wzruszyalm sie
Przepieknie podsumowalas mi to opowiadanie i rysy postaci, dziekuje. Az ma sie ochote to kontynuowac
Zgubialam sie w watkach, nie pamietam, gdzie tam Zico plakales nad odcinkami i brakiem angielskiego, wiec wrzucam tutaj:
http://www.chakram.fora.pl/viewtopic.php?t=33
no i popiratuj troche, odcinki sa na sieci <g>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zico
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 4169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:01, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A chodzi o to, ze ona jest juz jasno opisana i okreslona przez scenarzystow, a nie jak ci sie wydaje, czy zebys chcial. |
Res... ale ja nie piszę, na wszystkich bogów, kolejnego scenariusza dla pana Tapperta (czy jak mu tam)! To jest Fan Fiction. Czyli fikcja fanowska. Pewne odstępstwa od kanonicznego, serialowego wizerunku są konieczne. Choćby po to, żeby właśnie być wiarygodnym. Jeżeli przyjmuję w fanfiku założenie, że dziewczyny są parą, to nie mogą się przecież wciąż zachowywać, jak przyjaciółki z serialu. Bycie parą ma swoje konsekwencje dla ich charakterów; dla wzajemnych relacji; dla tego, jak siebie postrzegają nawzajem. Bycie parą daje każdej z nich pewne prawa do drugiej. Zmienia perspektywę o 180 stopni...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:43, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
ech... Nie masz pisac scenariusza, ale nie piszesz charakterologicznie o tych X i G z serialu. FF to fikcja fanowska fabularna z wykorzystaniem stworzonych przez kogos innego postaci. Jezeli piszesz ubera albo parodie, to ok, wykreca sie postaci do woli, robi bardzo rozne od tych z serialu, pisze co by bylo gdyby itp. To jest wtedy literacki eksperymetn. W momencie, kiedy nie, kiedy to jest jak najbardziej ff osadzony w realiach serialu, tyle tylko, ze realizujesz pomysl na ich przygode, ktorego nie wykorzystano w serialu - jakis mit, jakies postaci historyczne, ale siegasz do szeroko pojetej starozytnosci, to juz az taka dowolnosc jest nie do zaakceptowania przez wiekszosc fanow jak widzisz. No pewnie, ze sa para, a nie przyjaciolkami i spoko, ale tez nie sa w tym zwiazku kobietami tak reagujacymi na siebie jak napisales. Nie tak. Koniec serialu juz mial w malym palcu ich wzajemne relacje, bazujace takze i na tym, co by bylo jakby one jednak ze soba sypialy i te wzajemna wiez, glebsza niz przyjazn pokazywano. I w ramach niej wlasnie nie byloby na miejscu pokazanie pod koniec 5 czy 6s takiej klotni, z takimi pretensjami i o takie rzeczy jak ty zrobiles.
No, ale to moje zdanie wyjadacza serialowego
Dla mnie ta Gabriela nie pasi. Nie podoba mi sie i jej nie lubie jako postaci. Nie jest dla mnie Gabirela serialowa, co nie zmienia faktu, ze ff bede czytala jako historie przez ciebie opowiadana. Ty tez nie musisz jej zmieniac, mozesz pisac ja tak jak czujesz, jak ci pasuje postac do twojego opowiadania, tyle tylko, ze dla mnie to nie bedzie juz przygoda X i G.
edit: chyba wszystko rozbija sie o to, ze zrobiles Gabriele az tak strasznie bezstroska, jezeli chodzi o jej podejscie do Xeny i innych kobiet. Ze za malo w niej naturalnego ciepla, jest jakas dla mnie oziebla psychicznie, straszna, jakby pusta. Te jej zrywy do zabijania bez powodu, chlanie, podrywanie bezczelne Alex...
To Alex wyglada jak Gabriela!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|