Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP
Xena Warrior Princess
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

potteromania i troche o filmach (glownie ostatnim)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Luźne pogawędki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
R
Niszczyciel Narodów



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:56, 22 Lis 2007    Temat postu: potteromania i troche o filmach (glownie ostatnim)

To jest fragment mojego esejka nt poterromanii i w ogole fanowania.
A dalej moje wrazenia z ostatniej czesci, wiec uprzedzam, ze sa spoilery, a tutaj opcja ich ukrywania nie dziala.
Wrzucam tak jakby sie komus chcialo przeczytac, ewentualnie podyskutowac.
W koncu to seria filmow nalezacych do gatunkow fantasy i uwazam, ze mozna o nich na forum xenowym dyskutowac.


Teraz bedzie dlugo i nudno. Kto nie chce niech nie czyta, tylko od razu przejdzie do akapitu dot. filmow

Sama ksiazka, cykl, moze byc fajne jako przygodowa powiesc. Niepokoj budzi zas to, ze fascynacja ta ksiazka i cyklem moze wynikac ze sztucznego glodu za stworzonym swiatem, gadzetami, odzywkami, kolejnymi czesciami. Pewnie kazdy z nas to zna i przerabial w dzisiejszym swiecie - jakas faze - na serial, karcianke, gre komputerowa, wlasnie ksiazke, komiks. Tyle, ze wiekszosc nas kopnelo to jak juz bylismy troche starsi lub po prostu dorosli. Oddalismy sie temu malemu szalenstwu z lekkim poczuciem wstydu, ze moze nie wypada, ale szczesliwi jak dzikie norki. A jakze nam poziom tego szczescia wzasta kiedy odkrywamy srodowisko podobnych nam pasjonatow, ktorzy nas nie wysmieja, zrozumieja slang i z ktorymi mozna swietnie o naszej pasji pogadac? Czujemy sie czescia jakiejs minispolecznosci, klanu, tajemniczego stowarzyszenia. A potem wracamy do naszych codziennych obowiazkow Smile Niebiezpiecznie robi sie tylko wtedy kiedy nam ta pasja czy hobby przysloni swiat i tylko tym bedziemy zyc. Ale mam nadzieje, ze w naszej szerkosci geograficznej rzadko ma to miejsce. Byc moze ze wzgledu na finanse i ciezkie harowanie na nie. Slabiej trwoni sie pieniadze albo zatraca w lajtowych rozrywkach, jezeli ma sie malo czasu i sie nie nudzi w zyciu.
I podejrzewam, ze przy fanach maloletnich Pottera moze byc tak samo. Ze nie chodzi o ksiazke, literature, ale klanowanie, przynaleznosc, przede wszystkim fandom na poziomie mlodocianym, a dopiero pozniej ewentualnie to czym sa literki wsadzone miedzy okladki. Wszedzie gdzie pokazuja zajawki z przygotowan do wypuszczenia kolejnej ksiazki, czytania fragmentow, pokazania sie aktorow, to przeciez wszystko jest podawane w otoczce histerii i drapieznika polujacego na sarenke. Gdybys sprobowala w twarz takiemu zapatrzonemu, zacietrzewionemu fanowi powiedziec, ze przesadza, ze czas wydoroslec albo ze nie ma czym sie zachwycac, pewnie by sie rzucil na cebie, moze nie z piesciami, ale na pewno slownie Smile
Jak w klanie Smile
Bronimy stada Smile
I sie nie dziwie. Znam takie zachowania i sama jakies 10 lat temu cos takiego robilam, broniac honoru ulubionych obrazkow, oczywiscie w formie szlachetnej aby nie dac przeciwnikom oreza, za prosze mieli racje, fani tego i tego to agresywni cwiercinteligenci.
Z jednej strony fanowanie, a wiec takze fanowanie Potterowi to ciekawe i pozyteczne zjawisko, gdyz mam nadzieje, ze i tutaj, tak jak w wielu innych "klanach" ludzie sklaniaja sie do myslenia, szukania historycznych odniesien w pomyslach autorki, sledza behindy, czegos sie ucza, sami cos tworza, rozwijaja swoja wyobraznie, talent, humor. Autorce zarzuca sie wtornosc. Zapewne. Ale jest to jakis plus, ze ludzie nie majac np. pojecia o wielu rzeczach, cos tam zalapia, dotrze do nich, ze autorka siegnela lub bawi sie jakims motywem mitycznym, kulturowym, ksiazkowym i z ciekawosci pojda tym tropem, siegna do zrodla. No pewnie, ze sa i tacy co w ogole to oleja i beda sobie tylko czytac i gaworzyc slangiem bez zawracania glowy behindami Smile
Z drugiej strony po przejrzeniu for, przynajmniej polskich, widze, ze fani pottera, to niestety w wiekszosci ludzie malo tolerancyjni, agresywni, z kultura dzieciaczkow obrzucajacych sie wyzwiskami, bo ktos napisal cos nie po ich mysli o ich uwielbianej ksiazce, bohaterze. Wychodzi na to, ze na stronach o potterze mozna rozmawiac tylko o nim, o niczym i nnym i bron Boze miec cos do niego. Ale przyznaje, ze jest tez odsetek ludzi innych, niestety, zapewne starszych juz, ktorzy wspaniale i na poziomie potrafia sie bawic historia zawarta w ksiazce, bawic sie w analizy, teorie i posiadaja rozlegla wiedze na wiele tematow. I dlatego troche mi chadko, ze wychodzi, ze mlodociani fani Pottera i tworczosci autorki jakos nic nie wyniesli z tych ksiazek za bardzo pozytywnego albo one nic ich nie potrafia nauczyc, wiec gdzie ten ich zbawienny wplyw na dzieciaki?
I ostatnia rzecz. Poczatkowo ksiazki o HP mialy opinie tego cudu, co to sprawil, ze dzieci czytaja. Fajnie. Tyle tylko, ze zaraz wlasnie uruchomiono maszynke gadzetowa. Ksiazka miala odciagnac od komputera, geir, gotowych obrazkow podetknietych pod nos, wlaczyc wyobraznie, a zatoczono koleczko i za sprawa ksiazki zaczeto produkowac mase rzeczy, ktore na powrot przywiazuja mlodocianego fana do stolka, kompa i dbaja by sie nie przemeczyl wlasnymi wyobrazeniami jak ten swiat HP wyglada.
Mierzi mnie tez to bicie piany i rekordow w jednym. Wydawanie milionow funtow na zachowanie tajemnicy i budowanie tej tejmnicy. Sprzedawanie ksiazek na wyscigi...
Za to za bardzo smieszne uwazam czepianie sie autorki za okultyzm itp. Bardzo lubie kiedy autorzy fantasy siegaja sobie madrze po rozne mity, kultury, zapomniane rytualy, jezyki, nacje. Kiedy z wiedzy historycznej, antropogenicznej zrobia strawny misz masz i przemyca to w dobrej fabule. I nie mam najmniejszej pretensji do R, ze robi to samo. Moze tylko, ze robi to nazbyt plytko, prosto, po wierzchu i tendencyjnie, ale nie jest jedyna, ktora w ogole siega po motywy tajemnicze, niechrzescijanskie itp.
Acz jestem ciekawa na ile ona faktycznie obecnie przygotowuje sie merytorycznie do tych swoich ksiazek. Czy uzywa w nich czegos, bo cos gdzies slyszala, bo cos jest ogolnie znanym, oklepanym motywem, czy jednak troche zajmuje sie zglebianiem reliktow i wydobywnie na swiatlo dzienne dawno zapomnianych ciekawostek (jak chociazby grob Bodiki pod peronem) Smile
Czepianie sie doroslych ludzi, ze fascynuja sie przygodami dwunastolatka. Obecnie to juz nie dwunastolatek, a sama fascynacja, mam wrazenie, ze raczej dotyczy rzowoju watkow fabuly, intryg, smaczkow w interpretacji postaci, a nie samego chlopca, traktowania go jako idola. Jezeli mozna fascynowac sie/miec sentyment/ przygodami nastoletniej Ani, egocentrycznej MP, zakonnikow ze swietlnymi mieczami, ktorzy nigdy nie probuja wylaczy swiatelka w mieczu przeciwnika czy malomownego faceta z mieczem albo toporem, to czemu nie nastolatka, ktorego ciagle ktos nie lubi i rzuca mu klody pod nogi? Wszystko jedno w jaka otoczke rzuci sie bohatera i kogo sie z niego uczyni, byle to sie dobrze czytalo i nie bylo nazbyt skrajnie glupie. Poki mozna akceptowac z pewnym dystansem realia wymyslonego swiata, sam sobie on nie bruzdzi, to ja tam nie marudze czy cos jest super wartosciowym dzielem swiatowej klasy czy ksiazka ktoregos tam rzutu, ale do przeczytania.
No, ale to tyle na temat potteromanii jako zjawiska i czy tak naprawde chodzi o czytanie ksiazek...

Widze, ze mozna tutaj o filmach poleciec ogolnie.
No to ogolnie mnie sie podobaja. Oczywiscie nie lapie pewnie miliona niuansow, Hermiona i Ron strasznie mnie na poczatku denerwowali, Potter taki dziki byl i mial zadatki na nastepce bohatera Milczenia owiec, ktorego nikt nie rozumie, ale on ma moc, a sama szkola i metody wychowawcze przyprawialy mnie o stawanie wlosow deba na glowie.
Pierwsza czesc byla dla mnie zbyt dziecinna w imagu i kolorostyce. Ale ogladalo sie dosc mile, bylo troche humoru tazke nieco abstrakcyjnego, a nie tylko doslownego, no fajne efekty. Ogolnie mile dla oka.
Druga czesc dziwniejsza, tajemnicza, z bardziej skomplikowana intryga, sa wybory, jest zabijanie, jest troche mrocznosci. Troche fajerwerkow z Harrym pokazujacym pazurki, a nie robiacym za popychadlo. Nadal metody mi nie odpowiadaja, bo to jest jakis oboz przetrwania, a nie szkola. A, no tak, nie te czasy, nie te szkoly, teraz szkoly to podobno takie obozy przertwania, obozy jenieckie i tak dalej.
Trzecia czesc mnie uwiodla. Doroslo, ciekawiej, zabawniej, naprawde zakrecona intryga, ulubieni aktorzy i wreszcie dzieciaki wygladaja jak ludzie i nie robia z siebie przemadrzalych bufonkow.
Czwarta byla do przelkniecia. Caly ten motyw z V w sumie mnie meczyl i ten turniej to kolejny dowod na jakies metody rodem z przetrwa najsilniejszy i najlepiej przystosoany, ale wizualnie i poprowadzeniem bardzo ladnie wybrneli. Z przyjemnoscia mi sie ogladalo wykonywanie kolejnych zadan.
Podbudowana zadowoleniem z cz 3 i 4 siegnelam po 5. Oczywiscie bylo to dla mnie bala karta, bo nie siegam ani po przecieki, ani po ksiazki.
Zaczelo sie dziwnie, groznie, nietypowo i psychodelicznie. Az sie rozejrzalam naokolo czy na pewno nie pomylilam sali i w pijanym widzie nie trafilam na horror albo thiller przynajmniej. Ten wstep w ogole zrobil na mnie jakies takie wrazenie, ze zaraz dowiemy sie, ze Harry jest nastoletnim pacjentem psychiatryka, bo mu sie to wszystko tylko wydaje Smile
Druga rzecz, ktora mi sie spodobala, to rozciaganie kamienicy - wspanialy sposob na problemy mieszkaniowe Smile
Ale dalej bylo juz tylko gorzej... Prawie nic z tego filmu nie zrozumialam, sceny sprawialy ewidentnie bardzo pocietne wrazenie. Tak jkaby nie tylko dokonano strasznych skrotow przy adaptacji do scenariusza, ale dodatkowo juz w trakcie powycinano mnostwo nakreconych scen, robiac sieczke.

[spoiler]Jakis Zakon wyskakuje jak diable z pudelka. Wszyscy cos o nim wiedza, tylko Potter do spolki z widzem nie bardzo, a do konca filmu raczej nikt nie probuje za bardzo nas w to wtajemniczyc. Pojawia sie hippisowska i zacpana filigranowa blondyneczka. Wydaje sie, ze bedzie miala jakies znaczenie dla fabuly albo, ze jest kim waznym w ogole jako postac. A ona sie tylko snuje smetnie z lagodnym, nieobecnym usmiechem flegmatyczki... Te stwory widza tylko ci, ktorzy widzieli czyjajs smierc? No fajnie, to na koncu jak sobie latali tymi stworkami to mam takie glupie wrazenie, ze chyba nie wszyscy mieli karte czlonkowstwa w klubie sierot, wiec chyba lecieli, siwecie przekonani, ze na powietrzu? Moze mi ktos wyjasnic? W poprzedniej czesci wydaje sie, ze wszyscy lapia zblizajace sie zagrozenie, a tutaj nagle zonk, biurokratyczny szef ala Wielki Brat zaczyna sie zachowywac jak Stalin i gotow jest lekka raczka pozamykac wszystkich w najstraszniejszym wiezieniu, w ktorym tortury psychiczne i pozbawianie czlowieczenstwa osiagnely poziom, tkorego czerowni khmerzy moga tylko pozazdroscic. Nic nie widzi, nic nie slyszy, nic do niego nie dociera, ma wszedzie wladze, wszystko moze, zadne sejmy i parlamenty mu niepotrzebne.
Do szkoly trafia pedagogiczna psychopatka, ktora samym wygladem kwalifkuje sie do serii arszenik i koronki albo Mamy klopot, ewentualnie, Pozeracze cial i Carrie. To jeszcze pol biedy, nie takie dziwolagi trafiaja sie w angielskich szkolach w XIXw, nieciekawie sie robi, kiedy okazuje sie, ze Pani ma sadystyczne ciagoty i lubi dziary. U siebie to pewnie na klacie, a ze dzieci nie lubi pedofilka nie jest, wiec w stosunku do uczniow ogranicza sie tylko do dloni, krzewiac wsrod uczniow kult masochizmu. Zaczelo to przypominac pierwszy lepszy dramat o nieszczesciach uczeszczenia do staromodnej angielskiej albo irlandzkiej szkoly z internatem gdzie kwitnie homoseksualizm (w HP tego nie ma, ale mowie teraz o dramacie o szkole wyspiarskiej), mobing, dyscyplina, fobia seksualna, onanizm, kary cielesne, a jednoczesnie blanty i alkohol. Troche nudno. Gdzie ta magia? Gucio. Zamiast magii mamy Stowarzyszenie umarlych czarodziejow. Ich tajne szkolne przedstaiwneia ograniczaja sie do lewitacji, machania rozdzka odpowiednio postawiona czubkiem do gory i wydzierania sie dwoma slowami. Najpierw sie ucieszylam kiedy zaczela sie ta konspira. Juz sobie wyobrazalam te tajne komplety ze Snapem i jakies niesamowite eksperymenty magiczne, od ktorych uczniom i widzowi oko zbieleje, ze mozna takie fajne rzeczy ta rozdzka... Ale jak po raz 10 pokazali mi te sama scene jak oni sie gniezdza w tej komnacie, lewituja, machaja i sobie gratuluja i tak do gwiazdki to mnie szlag trafil. No zesz, ja juz to wiem, widze, dwa razy starczy, dawac jakies super triki i nauke komando jak w parszywej dwunastce, przeciwnik ma byc zaskoczony, a nie zniesmaczony! Ale widocznie za cicho krzyczalam, bo nie uslyszeli... Naprawde nie bylo w ksiazce niz ciekawszego na co byloby lepiej zmarnowac troche tasmy filmowej miast na kolejna lewitacje przed lustrem? A ten caly dozorca. Czubek jakis. Jakby pierwszy raz widzial, ze to czarodziejska szkola, poza tym dyrektor D pwoinien go na zbity pysk wywalic za zdrade. Lizydupiec nielojalny az piszczy. Wiekszosc postaci, czyli aktorow pojawia sie tam publiczke na blysk, a ni realnie z potrzeby fabuly. Tak jest ze Snapem, tatusiem Draco, siostra Wachacza, profesorka od przepowiedni... I ta rozpieducha magazynu ze szklanymi kulkami... Ladne, ale naprawde musieli? Nie lubie takiego marnotractwa. A najbardziej nie zalapalam zejscia wujka. Co mu sie stalo? Wpadl w to plocienne okienko i czapa? Co to w ogole bylo za ustrojstwo? Dyrektor tez sobie wybral metode - ignorowania. O dialogu i szukaniu rozwiazania nie slyszal? W domu wujcia na drzewie genealogicznym byly wypalone ze trzy mordki. Tworcy filmu jakos nie uznali za stosowne wyjasnic mi kto byl na pozostalych dwoch i czemu wypalone. Wrzucanie olbrzyma tylko po to, zeby posluzyl za trzymaczek do dyrektorki, to zmarnowanie potencjalu. Za to szczucie centaurami i strzelanie do ludzi z luku to juz nazbyt powazne.Zniesmaczylo mnie tez poszczucie dyry fajerwerkami. Ona taka grozna, taka skur baba, a oni w nia taka drobnica? Ona na powaznie, a oni na zarty? Trzeba bylo cos z grubszej ruty, jakos pokazac to stawianie jej oporu czynnie, poszczuc prawdziwym i groznym potworem. W koncu ona do nich z ta rozdzka jak z brzytwa... A oni jak do niegroznego belfra co lubi zabierac dzieciom zabawki na lekcji...
Pojedynek dwoch dziadkow (swoja droga nie uwazacie, ze Angielski Pacjent srednio pasuje na Lorda V? Jakis taki za bardzo wymoczkowaty, nawet jak na wezoglowego) nawet niczego sobie wizualnie, acz za bardzo mi sie to zaczelo kojarzyc z Gwiezdnymi Wojnami. Ciagle nie rozumiem tego, ze ci rozni poplecznicy zlego bossa laza sobie i nikt sie ich w sumie nie czepia.
A wlasnie przypomnialo mi sie - fajnego tatusia mial Harry za mlodu, nie ma co <g>
Na minus oczywiscie, biedny lunatic Sad[/spoiler]
No i na koniec, ale to tak juz poza samym filmem jakby. Zniesmacza mnie magia i swiat magiczny po tej drugiej stronie lustra. Niby to Mugole maja zle, szaro, ponuro i nudno. No ja cie przepraszam, te zakurzone, zapajeczone rudery, ten brak cieplej wody, kanalizacji prawie ze, przesylanie widomosci glupimi sowami (czemu sowy, to sa jedne z najglupszych ptakow w przyrodzie, kruki albo sroki, czemu R sie uparla przy tym, Atene zobaczyla i jej sie ubzduralo cos...), podsluchiwanie uszami na sznurku, cukierki o smaku g... To ma byc magia? To ma byc to cos niesamowitego, cos czego mamy pozadac, zazdroscic? Niewidzialnosc to jeszcze rozumiem, ale tez malo poreczna. W dobie samolotow, internetu, komorek, broni palnej to ja mam w nosie eliksiry, latajace stwory i rozdzki. W koncu wymyslimy te teleporty, pola silowe, lasery, nanonity i manipulacje energia i taki Harry niech sie schowa ze swoimi smieciami. 10 razy zdaze go zastrzelic zanim machnie ta rozdzka... O to do R mam zal. W fantasy inni autorzy robia z magii, to cos. U niej to jest zalosne pod katem mocy i uzytecznosci.
Koniec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Strona Główna -> Luźne pogawędki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin