|
Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP Xena Warrior Princess
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:57, 19 Maj 2009 Temat postu: Bojowyj hopak i kobiety |
|
|
Pod wplywem tego calego Tarasa i Gogola zaczelam szukac sobie czegos na temat slowianskich sztuk walki. Od dawna wiem, ze goralskie podskoki to w pewnym stopniu elementy ich walki, ale o jakims "starozytnym" ludowym sposobie nie slyszalam.
A otoz nasi "bracia" z Ukrainy maja takiego guru co to twierdzi, ze Kozacy mieli opracowane walki wrecz i ze ich slady mozna spotkac w ich tancach ludowych, zas w kazdej wiosce byla szkola z ludowym sensejem, co to dzieci uczyl od malego za strawe i dach nad glowa od mieszkancow.
Nic dziwnego, ze nie tylko ja, ale i inni, podchodza sceptycznie do takich wywodow faceta, ktory przez lata trenowal wschodnie sztuki walki, by na koniec nie tyle odtworzyc cos, czego odtworzyc sie nie da, bo albo nie istnialo, albo sie nie zachowalo.
Nazywa to sie wspolczesnie Bojowyj Hopak i wyglada mniej wiecej tak:
http://www.youtube.com/watch?v=GuP2svZx-7Q&eurl=
Jak ktos ma ochote moge popisac tutaj o tym wiecej i o innych "ruskich" walkach wrecz.
Nie twierdze, ze jest to tylko taniec, nic niewarte itp. Na pewno opracowal bardzo sprawny i efektywny styl walki. Ale jest to pomysl wspolczesny i w pogoni za tworzeniem legend. To tak jakby twierdzic, ze krav mage stosowano podczas powstan zydowskich.
Co jak co, ale gdyby takie cos bylo, to i w naszych kronikach cos by soe zachowalo z takiego stylu walki. Podejrzewam, ze na naszych polach walki z nasza szlachta nie bylo czasu i miejsca na metrowe podskoki, chwyty ala capoire i pojedynki jeden na jeden honornie, nie na szable. Autor popiera swoja teorie, ze niby sie to wyksztalcilo bo uciskani i zakaz broni i musieli nauczyc sie "domowymi" sposobami. Taaaa I pewnie kazdemu Kozakowi zabraniano miec w domu szaszke, szabelke, konia czy krocice?
Nie przemiawia to do mnie.
Ale sam styl walki podoba mi sie, przyklaskuje mu, widowiskowy, zgrabny i rzeczyiwsice na zawodach sie sprawdza oraz zdobywa uznanie wschodu i zachodu.
W kazdym razie przy okazji tego natknelam sie na artykul z Przekroju o kobietach , ktore to trenuja...
Hmmm odrobinke moim zdaniem przeginaja, trzeba miec dystans. Ale prosze, przedstawiam wspolczesne "Scytyjki"
No patrz Zico te amazonki alkoholu do ust nie wezma
Cytat: | Wojownicze amazonki ze Lwowa walczą o równouprawnienie kobiet i przekonują, że w ich kraju zawsze był matriarchat.
Luda od dziecka lubiła wyobrażać sobie, że jest silna. W dziewczęcych marzeniach strzelała z karabinu albo walczyła mieczem. Była kobietą wojowniczką: z warkoczem, nieustraszoną, niezwyciężoną. Wypełniała kolejne bojowe misje, odpierała każdy atak. Nie, żeby ktoś jej zrobił krzywdę, za którą podświadomie chciałaby się mścić. Nawet nie to, żeby wreszcie odegrać się na starszym o dwa lata bracie, który zawsze wygrywał w dziecinnych przepychankach. Luda po prostu chciała być silna.
Do szkoły amazonek Asgarda trafiła dwa lata temu. – Od razu wiedziałam, że to jest to – mówi z pełnym przekonaniem. – W Asgardzie ćwiczysz nie tylko sprawność fizyczną, ale także rozwijasz się duchowo, zyskujesz wiarę we własne siły – zaklina się Luda.
Takich jak ona jest dziś w szkole setka. Trenują dzień w dzień po dwie godziny. Walczą na sierpy, cepy, topory, szable i w bokserskich rękawicach. Latem jeżdżą w Karpaty na 'seminaria', czyli miesięczne obozy walki. Przestrzegają surowych zasad wprowadzonych przez Walhwynię, założycielkę szkoły: nie piją, nie palą, nie uprawiają seksu. No i wierzą, że są Amazonkami. Bo mityczne plemię wojowniczek według Homera żyło właśnie tu, na południowej Ukrainie. A dziewczyny z Asgardy idą w ślady swoich przodkiń.
Kalina rośnie, Ukraina kwitnie, Jesteśmy silne razem w amazońskiej grupie
As to doskonałość. Gar – woda. Da – skrót od Dana, czyli ogień. Słowo Asgarda według założycielki szkoły oznacza doskonałe połączenie ognia i wody. – Woda daje życie, ogień może je zabrać. Tak jak wojownicy: gdy strzegą porządku, są żywiołem wody. Gdy zabijają, są ogniem – opowiada Walhwynia. I dodaje, że żywioły łączy w sobie też kobieta. Kobieta wojownik zaś to kobieta Asgardy. Amazonka.
Taka jest w największym uproszczeniu ideologia szkoły. To zlepek mitologii słowiańskiej, greckiej i skandynawskiej, ludowych ukraińskich podań, kozackiej tradycji, feminizmu i folkloru. Przede wszystkim opiera się na wierzeniach grup wojowniczek z plemienia Scytów, które mieszkały na południu Ukrainy i których legenda przerodziła się w starożytnej Grecji w mit o Amazonkach.
Walhwynia na co dzień nazywa się Katerina Tarnowska. Ma 29 lat, męża, który jest kozackim generałem, małego synka i dyplom Akademii Wychowania Fizycznego. Podobnie jak Luda od dziecka chciała walczyć. Nie bawiła się lalkami, raczej grała w piłkę i była małym hersztem zgrai chłopaków z podwórka. Potem uprawiała sport i sztuki walki, aż w końcu trafiła na grupę Bojowy Gopak – chłopaków tańczących kozackie tańce i walczących na sierpy i cepy. Wsiąkła. O Wołodimirze Stepanowiczu Piłacie, przywódcy Bojowego Gopaka, nie mówi inaczej niż 'mistrz' lub 'nauczyciel'. To on zainspirował ją do tego, żeby w ramach jego grupy stworzyła oddzielną grupę tylko dla dziewcząt. Kiedy jej żeński oddział zaczął się rozrastać, namówił ją, żeby założyła oddzielną szkołę walki.
Asgarda istnieje od sześciu lat, ale Katerina przekonuje mnie, że dopiero się rozkręcają. Nie mają jeszcze dziesięciu tysięcy podopiecznych (tylu liczy Bojowy Gopak) i są mało znane poza Lwowem. Ale za to sto dziewczyn należących do Asgardy żyje niemal jak w sekcie. Najmłodsze dziewczynki, które wstąpiły do szkoły, mają po sześć lat.
Asgarda dla amazonek, A dla chłopców jest Gopak. To mistrzostwo bojowe, Kto go nie zna, ten durak
Gdy Luda chodzi na uczelnię (czwarty rok ekonomii), swoje kruczoczarne włosy najczęściej nosi rozpuszczone. To kamuflaż: jeśli je upnie wyżej, od razu widać, że jest z Asgardy. Nad uszami, aż do potylicy, ma wygolony, szeroki na dwa palce pas skóry. Z każdym kolejnym etapem nauki w szkole włosy goli się coraz wyżej, po kozacku. To znak, że swój udział w Asgardzie dziewczyny traktują serio. Luba osiągnęła drugi poziom mistrzostwa – dla wtajemniczonych jest Schidnicą. W sumie jest siedem poziomów (najwyższy to Walhwynia), a nazwy nadała im Katerina Tarnowska. Schidnica to ta, która 'ujrzała wschód słońca', w domyśle: jest na dobrej drodze do jasności. Aby ujrzeć 'wschód', Luda trenowała dwa lata. Włosy Katerina wygoliła jej w te wakacje.
– Broń trzeba poczuć – dzieli się teraz zdobytą wiedzą Luda. – Jeśli ci nie przypasuje, twoje ruchy będą wyuczone, sztuczne. Ja lubię walczyć na szable, ale najlepiej czuję sierp.
Luda nie tylko biegle posługuje się sierpem, ale też prowadzi zdrowy tryb życia. Od dwóch lat nie pije alkoholu, nie pali papierosów, o inne używki nie muszę nawet pytać. Zamiast lekarstw chemicznych używa wyłącznie ziół. Kawa? – No, czasem piję, taką z mlekiem – wyznaje ze skruchą.
Dziewczyny z Asgardy do ślubu pozostają dziewicami. Do 16. roku życia się nie malują, do 18. nie spotykają z chłopakami. – Jasne, w szkole czy na uczelni mogą rozmawiać z kolegami, ale o randkach nie ma mowy. Za wcześnie – wyrokuje Walhwynia. Od tej reguły jest jednak wyjątek. To spotkania z chłopakami z grupy bojowej Gopak. Amazonki urządzają sobie z nimi kameralne dyskoteki i razem świętują Nowy Rok, kiedy Walhwynia i Wołodimir Stepanowicz Piłat udzielają im błogosławieństwa. Luda i jej koleżanki deklarują posłusznie, że taki styl życia bardzo im odpowiada. – Mamy przynajmniej pewność, że ci chłopcy wyznają podobny do naszego światopogląd. Nie piją, nie palą, pasjonują się walką jak my. Łatwiej się z nimi porozumieć – recytuje Luda.
Plany Kateriny Tarnowskiej sięgają jeszcze dalej. Chce stworzyć na Ukrainie Kościół amazonek, coś na wzór klasztoru Szaolin: zamknięte, elitarne miejsce doskonalenia duchowego i zgłębiania tradycyjnych sztuk walki. – Byłby to zakon, w którym kobiety żyją we wspólnocie bez mężczyzn, jak dawne Amazonki. Współżyć seksualnie mogłyby tylko raz w roku, na przykład w noc świętojańską. Oczywiście z wojownikami z Gopaka. Dzieci poczęte z takich kontaktów do trzeciego roku życia wychowywane byłyby przez kobiety, a potem chłopców oddawałybyśmy mężczyznom. Dziewczynki rosłyby na nowe amazonki – opowiada mi całkiem serio Walhwynia.
Ukraina nasza matka, Trzeba ją obronić. Kiedy przyjdzie wróg w nasz dom, Asgarda go odgoni!
Amazonki twierdzą, że Ukraina jest kobietą. – Coś w tym jest – mówi 'Przekrojowi' doktor Rostysław Kramar, Ukrainiec wykładający na Uniwersytecie Warszawskim. O ukraińskim matriarchacie napisano dziesiątki rozpraw naukowych. Legenda starożytnych wojowniczek z plemienia Scytów to dopiero początek tradycji: przez wieki ukraińskie kobiety były szanowane bardziej niż kobiety z sąsiednich krajów, a w prawach dorównywały mężczyznom.
– Jest na to mnóstwo dowodów – twierdzi doktor Kramar i opowiada, że wiano wnoszone tradycyjnie do małżeństwa na Ukrainie nie pełniło funkcji datku dla męża, ale było gwarancją tego, że żona wchodzi w związek na równych prawach. W XVI wieku kobieta miała w sądzie takie same prawa jak mężczyzna. Sto lat później prawie wszystkie Ukrainki umiały czytać. W czasach gdy Kozacy jeździli na sicz zaporoską, ich żony przez całe miesiące zostawały same w domach i były głowami rodzin. Umiały się bronić, utrzymywały całe hutory.
– To nie przypadek, że Julia Tymoszenko oplata głowę warkoczami i nosi ludowe stroje. Dzisiejszy ruch na rzecz równouprawnienia nie jest czymś z gruntu nowym, ale odwołuje się do tradycji. Te dziewczyny ze szkoły amazonek mają z czego czerpać – podsumowuje doktor Kramar.
Asgarda więc czerpie. Nie bez kozery lwowskie amazonki noszą wizerunek Julii Tymoszenko. Piękna Julia jest dla nich wzorem do naśladowania – i to nawet nie dlatego, że popierają reprezentowaną przez nią opcję polityczną. Bardziej imponuje im to, że jest silna i osiągnęła sukces. Mówią o niej z podziwem: polityczna wojowniczka, kobieta lider.
– Uczę moje dziewczynki, że powinny być liderkami. Powinny realizować się zawodowo, kochać Ukrainę i dbać o rodzinę. Lepszego przykładu niż Julia Tymoszenko dla nich nie ma – tłumaczy Katerina Tarnowska.
Regularne zajęcia w Asgardzie ruszyły na nowo we wrześniu, gdy amazonki wróciły z karpackich obozów bojowych. Teraz trenują w salce wynajętej w jednej ze lwowskich szkół, ale Walhwynia liczy, że swój Szaolin założy gdzieś pod miastem, że amazonek będzie coraz więcej, że będą zdobywać kolejne stopnie mistrzostwa. Ale piersi obcinać sobie nie będą.
|
Ostatnio zmieniony przez R dnia Wto 9:09, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
red
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Moderacja Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:15, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Juz na pierwszy rzut oka widac, ze to polaczenie wielu stylow zarowno chinskich jak i japonskich Spodnie robia z nich kogos na wzro samuraja, hehe. Ale ciekawe, nie powiem. Tylko ja jednak wole te tradycyjne karate i kung fu. Nie twierdze, ze to nie jest skuteczne, bo zapewne jest, jak kazda sztuka walki... Ale ja nie mam pociagu do tych wszystkich nowoczesnych stylow, nie chcialabym niczego takiego trenowac. Brak w tym pewnego ducha, albo przynajmniej ja go nie dostrzegam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:27, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
no, ale to nie jest ideologicznie nowoczesne
to takie cus jak te nasze Bractwa, tyle, ze Bractwa maja na czym sie wzorowac, a ci to wymyslili tak naprawde patrzac na karobatyke taneczna.
Ideologia jest dorabiana teraz. Podejrzewam, ze prawdziwi dawni Kozacy nie mieli takiej, to teraz jest tez przygotowanie i psychiczne w tym hopaku. Obejrzyj sobie zapisy tanca, ja sie tego naogladalam jako dzieciak, bo ciagle leciala tv moskiewska i tance ich przed 16. Probowalam tancowac w kucki, a takie latwe to sie wydawalo
A spodni sie nie czepiaj, sa historyczne. W ogole rosyjskie i poradzieckie bractwa rycerskie mam w duzym powazaniu, zawsze jak ich widze to uwazam, ze maja w sobie te atmosferke tamtych zabijakow, ze ta kwlasnie mogli wygladac. Nie wymyskani, ale wiarusy, troche pordzewieli, pijacy, posypiajacy, usmiechnieci albo grozni, ale jak przychodzi do walki to zabojczy, szybcy, sprawni, nie zastnawiajacy sie, precyzyjni.
Podobno mnisi S i Japonczycy odniesli sie z uznaniem do Hopaka na pokazach.
A ze jest to nie taki wymuskany do konca styl swiadczy chyba to, ze w swiatku turniejowym inne szkoly nazywaja ich lamignatami i podobno to ich szkola jako pierwsza zaczela stsowac ochraniacze wszelkie... No i wygrywaja walki przez nokauty.
Ale w Tarasie Bulbie - moze nie dotarlam jeszcze - na razie hopaka nie widzialam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
red
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Moderacja Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:39, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
No po naszemu to Gopaku Wiem jak wygladaja te ich tance, ale mimo to, to jest pol taniec pol walka. Nie capoeira, zgadzam sie, nie przypomina jej nawet, ale wonia mi tam kung fu i karate na mile.
Wiem, ze spodnie sa historyyyczneeee... (Ogladalam "Ogniem i Mieczem" Co nie zmienia faktu, ze wygladaja z tymi koszuleczkami jak samuraje ). Ja wychodze z zalozenia, ze wszystkie style walki pochodza z jednego zrodla - Indo-Chiny. Indie, bo zapoczatkowaly, Chiny, bo rozwinely. I to od nich sie wszystko wzielo Nawet sporty walki i typowe def-offy maja korzenie w stylach tradycyjnych. A to, ze mnisi ich uznali... Coz... Bo to mnisi. Oni lubia chyba poznawac nowosci, co nie znaczy, ze sie ich ucza. Maja swoj styl, ktory cwicza od wiekow, czasem go poprawiaja, ale zachowujac wszelkie normy przodkow.
A tancowac w kucki mi sie udawalo jak bylam dzieciak Z bratem robilismy zaklady kto dluzej rownowage utrzyma, haha!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:49, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
hmm, no a ja wierze, ze mozna rozwinac takze i samodzielnie w danej nacji jakis styl walki i wcale nie miec powiazan ze wschodem, mimo ze owszem to kolebka. I pewnie, ze bym chetnie zobaczyla, poczytala o czyms z gruntu slowianskim, niezaleznym, ale na razie nie natknelam sie na takie cus...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
red
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Moderacja Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:08, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Bo takie cus chyba nie istnieje Wiadomo, ze zawsze byly roznego rodzaju mordobicia... Ale to nie mialo ani uroku ani klasy Bylo prostackie, hehe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KD10
Furia
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mazury Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:29, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wydaje mi się żeby taniec kozacki jakieś style walki sobą prezentował. To też słowianie, lubili sobie nieźle popić to i kicali. Co nastaje w jakimś kraju moda na wschód to się wszyscy doszukują we własnej historii jakiś powiązań. Chore to jakieś, według mnie kazdy naród ma coś własnego i niepowtarzalnego nie trzeba zaraz szukać gdzieś indziej. A nikt nie dopisał, że ta szkoła to za free to nie jest! Panuje taka moda to i rodzice pakują dzieci do takiego przybytku, bo nie uwierzę że 6 latka chce trafić do takiego przybytku. Nie można tez nie wspomnieć że Ukraińcy mają inną mentalność tam dzieci nie dyskutują z rodzicami. Na pewno jakiś procent jest tam z własnej woli bo idee utopijne choć szczytne. Ale głowy podgalać na raty dziewczynom jeszcze się tym szczycić, jak dla mnie to jakieś nie teges. Zakon kobiet walczacych- nie mam nic przeciwko ale własnej córki to ja bym tam nie wysłała
A ogladałam filmik i coś jeszcze dopisze. Mam rodzinę na Ukrainie i w zamierzchłych czasach komuny miałam okazje tam być, widziałam taki taniec na żywo. Ci ludzie którzy to prezentowali to byli zwykli wieśniacy a nie zawodowi tancerze tak jak na filmie. Jak ktoś próbuje coś mocno znaleść to to znajdzie- uwierz mi. O sztukach walk pojęcie mam raczej blade choć córka uczęszczała na juitsu[ mam nadzieje dobrze napisałam] to była jej samodzielna decyzja . A pijanego mistrza oglądały twoje śliczne oczka? Bo następny temat może być czy degenerusy spod budki z piwem mają jakiś styl walki TO JEST ŻART
Nie każdy jest lingwistą można streścić po polsku dla nie czytatych po angielsku.
Ale ja tam nie mam nic przeciewko takim szkołom! Wiem że nie tylko walki uczą dlatego swojej córce pozwoliłam. To Red po ang. napisała. Co do górali to ich taniec jest raczej uwarunkowany ukształtowaniem terenu a nie sposobem walki Przecież tam są góry i wysokie drzewa, trzeba byc bardzo sprawnym fizycznie. W Janosiku jakiegoś tam karate raczej nie pokazywali- żart. Ja z zasady do większości podchodzę nieufnie taki niewierny Tomasz ze mnie- nie zobaczę nie uwierzę. Film pijany mistrz to jakaś tam tandetna chińszczyzna, kiedyś oglądalam leci to mniej więcej tak: wysyłaja ucznia do mistrza kung fu który jest totalnym alkoholikiem, pół filmu pije aż okazuje się ze ma jakiś opracowany styl walki na pijaka. Podobny motyw jest też w jakimś filmie z Van Damem niestety nie mam pamięci do tytułów więc na razie nie podam , muszę poczekać aż moj brat wróci z ćwiczeń z pod budki z piwem i mi poda on ma lepszą pamięć
Ostatnio zmieniony przez KD10 dnia Wto 16:39, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
red
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Moderacja Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:48, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Kura, a obejrzalas ten "filmik"? To nie jest taniec w czystym stylu wlasnie... Taniec kozacki to kicanie, tu masz kopniecia, pchniecia, uderzenia, wyskoki i bron roznego rodzaju. To jest sztuka walki. Na wikipedii mozesz sobie tez o tym poczytac:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Sztuka walki parta na ukrainskim tancu folkowym. Owszem, kazdy narod ma cos wlasnego i niepowtarzalnego - kulture, religie, legendy, folki i cala mase innych rzeczy, ale sxztuki walki wywodza sie z Azji (Chiny i Indie):
The foundation of the martial arts is likely a blend of early Chinese and Indian martial arts. Extensive trade occurred between these nations beginning around 600 BC, with diplomats, merchants, and monks traveling the Silk Road. During the Warring States period of Chinese history (480-221 BC) extensive development in martial philosophy and strategy emerged, as described by Sun Tzu in The Art of War (c. 350 BC).
Many of the martial arts practiced today have their roots in India and China, where extensive trade and cultural interchange is believed to have occurred beginning around 600 B.C. This trade expanded to Japan and Okinawa thereafter, likely resulting in the interchange of technique and philosophy among a subset of practitioners for over two thousand years.
Ja trenowalam karate tradycyjne shodan i nie zaluje, ale to nie bylo to czego chcialam. Po tygodniu cwiczen (3 treningach) szpagat robilam. Po 3 latach odeszlam. Po pierwsze ze wzgl na powazna kontuzje jakiej sie nabawilam po zmianie sensei na idiote, a po drugie bo to nie bylo to czego chcialam. Niewiele brakowalo a poszlabym na shaolin kempo, ale szkola nie zostala otwarta w moim miescie. Na szczescie, mam szanse cwiczyc cos innego jak tylko grupa powstanie
Nie uwazam, ze studiowanie sztuk walki jest zlem i nie powinno byc stosowane i ze to zakony sa. Wcale nie. W tym jest pewna sila... Naprawde mozna sie rozwinac dzieki nim nie tylko fizycznie, ale i umyslowo. Ucza cierpliwosci, koncentracji, opanowania.
Ostatnio zmieniony przez red dnia Wto 11:57, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
R
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 4179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:36, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Kura, zaraz nie rozumiem, co mam tlumaczyc z ang? Przeciez wszystko po polsku napisalam...
No wiec wlasnie ja jestem sceptyczna, ale to ten pan od tej szkoly twierdzi co twierdzi. Dla mnie to jest proba szybkiego budowania nacjonalistycznych legend, cos jak nasi Sarmaci i tyle.
Podejrzewam, ze jak tancerz ma tak wygimnastykowane cialo, to i przykopac z wyskoku by potrafil czy inszego cholupca, ale oczywiscie po wczesniejszym podtrenowaniu, bo mozna sobie poskrecac i polamac konczyny od zlego ich ulozenia przy ciosie.
Hmmm JC sie napieral wrecz, ze on chce byc w takiej szkole. I to jak najdluzej. Mial 6 lat. Tak go zachwycily te wygibasy, ze zgodzil sie na najdluzszy kontrakt - 10 lat. wiec niekoniecznie to jest takie zmuszanie dzieci... No i to sie jednak rozni mam wrazenie od Opery Pekinskiej - nikt nie podpisuje umowy, ze nauczyciele sa panami zycia i smierci ucznia, a dzieci maja normalna szkole oprocz tego i dom...
JC nie mial... Matke widywal raz w tygodniu, a potem jego rodzice wyjechali i nie widzial ich przez ok 9 lat...
To tez tak a propos kto tu ogladal lub nie Pijanego i czym to jest
A golrale to co? Tancza, ale i walcza...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
red
Niszczyciel Narodów
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 4676
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Moderacja Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:46, 19 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Bo JC byl w takie szkole z prawdziwego zdarzenia Cos jak Shaolin, do ktorego przeciez tez sie sami zglaszaja uczniowie i wiele lat rodziny nie widuja poswiecajac sie treningom i modlom od rana do wieczora.
Kura, jak sa juz posty pod Twoim to smialo pisz normalnego posta, bo potem sie czlowiek tajta i nie wie do czego sa te dopiski
W wielkim skrocie to po ang pisze skad sie wywodza sztuki walki i z jakich lat. BC = Before Christ, czyli przed narodzeniem Chrystusa (p.n.e.). Oraz jak "emigrowaly". Najpierw Indie, potem Chiny, nastepnie Japonia i Okinawa.
Ogladalas Pijanego Mistrza z JC A pijany Van Damme, to oczywiscie KickBoxer I.
Jujitsu
Wlasnie widze, ze pojecie baaardzo blade i bardzo znikome, a u mnie to konik Nie kazdy styl oczywiscie, ale te glowne tradycyjne, owszem. Zamieszczalam gdzies tu nawet capsy z ksiazki o wushu, jak sobie przypomne gdzie, to podam link jesli jestes zainteresowana poczytaniem.
Ostatnio zmieniony przez red dnia Wto 21:54, 19 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|