Xena Warrior Princess: Polskie Forum XWP

red

Może i nie z aktorami XWP, ale na pewno warto zobaczyc:

Siedmiu samurajów
Shichinin no samurai
Dramat historyczny, Japonia 1954
czas 195 minut

Reżyseria: Akira Kurosawa
Scenariusz: Hideo Oguni, Akira Kurosawa, Shinobu Hashimoto
Zdjęcia: Asakazu Nakai
Muzyka: Fumio Hayasaka
Obsada:
Toshiro Mifune - Kikuchiyo
Takashi Shimura - Kambei Shimada
Seiji Myaguchi - Kyuzo
Yoshio Inaba - Gorobei Katayama
Minoru Chiaki - Heihachi Hayashida
Daisuke Katô - Shichiroji
Isao Kimura - Katsushiro Okamoto

TVP 1: Niedziela 08.06.2008 23:55

Jedno z najwspanialszych dzieł w historii kinematografii. XVI wiek. Mieszkańcy japońskiej wioski są nieustannie nękani przez zbójców. Zwracają się z prośbą o pomoc do samurajów. Znajdują siedmiu takich, którzy mimo niskiej zapłaty godzą się na obronę chłopów. Po długim oczekiwaniu, kiedy rozbójnicy znowu dają znać o sobie, wojownicy i wieśniacy stawiają czoła napastnikom.

Zico

Serialnie dzisiaj? Hołli... za pięć dwunasta. No zapowiadam, że jak ktoś ma do mnie sprawy jakieś, pbmowe czy inne, to musim skończyć przed tym czasem. Nie odpuściłbym sobie Kurosawy za... nic...

red

no serialnie, serialnie... o ile wytrwam, to obejrze Wink

R

dzizas, kupcie sobie DVD - akurat wyszla kolekcja Kurosawy i olejcie tv.
Conana to ja tez tak ogladalam jednym okiem. Kopia poprawiona cyfrowo owszem, ale reklamy co chwila tak dlugie, ze prawie na pornole zmienialam, a i zdaje sie to byla wersja lekko ocenzurowana.

red

tyle, ze 7 samurajow bedzie bez reklam [naszczescie!]

nei chce mi sie kasy wydawac na DVD z jego filmami. wole inwestowac w ksiazki po ang Wink

red

Zico, ogladales do konca? ja padlam po 2am... nie dalam rady, a chcialabym poznac zakonczenie. skonczylam ogladac na tym jak Kikuchiyo przepuscil tamta pare by ratowali ojca z domu przy mlynie. wygrali, czy przegrali?

Zico

No, dziadek chyba się shajcował razem z młynem (nie pokazali). Tylko kobieta wróciła z dzieckiem. Ale ranna.
Owszem wygrali. Chociaż część zginęła. Zginął ten rębacz drzewa (nie pamiętam imienia), Gorobei, ten mistrz miecza, a na końcu Kikuchiyo. Kikuchiyo przedtem zabił wodza bandytów. Ze znanych chłopów zginął ten Yohei. Bandyci zostali wybici niemal do nogi, zwiał chyba tylko jeden.

red

uuu, ale mlodzian dal rade? mistrz miecza, czyli ten glownodowodzacy wszystkim samurajom, da? szkoda, fantastyczna postac. kurcze, film przepiekny. musze sobie chyba jednak skrecic ta kolekcje kurosawy Very Happy

dzieki za opowiedzenie zakonczenia!!!

Zico

Tak. Młody sprawił się nieźle. Chociaż zajmował się głównie roznoszeniem rozkazów. Smile

Nie. Mistrz miecza, to ten, który przedtem odbył pojedynek z jakimś natrętem, a później zdobył muszkiet.
Stary wyjadacz przeżył. Smile

I ten jego grubawy znajomy. No i młody oczywiście.

red

ahaaaa, no tak

fajno, ze staruszek dal rade, lubie go!

jeszcze raz wielkie dzia!

Zico

Spoko.

Ciekawa postać, ale dla mnie tam najbardziej wymiatał Kikuchiyo. Laughing

red

no ba

kikuchiyo rulez!!! wszystkich bawil, nawet w naprawde ciezkich chwilach. taki prawdziwy chlop z katana uwazajacy sie za samuraja, majacy wyimaginowane lat 13 Rotfl

Zico

No, ale osobiście zabił chyba najwięcej zbójów. Smile

Ulubiony aktor Kurosawy. Niestety już nieżyjący. Zmarł w zeszłym roku. Przedtem grał m.in. Shoguna w "Shogunie". Smile

Jak chcesz obejrzeć sobie coś Kurosawy to polecam "Ukrytą Fortecę". Taka trochę zabawna historia samurajska. Smile

Ale każdy jego film warto obejrzeć.
A. No i oczywiście "Tron we krwi" (według Szekspira). Scena szpikowania Xeny strzałami w FINach została skalkowana z finałowej sceny tamtego filmu.

R

Najzabawniejsze, ze rola Mifune w Shogunie na zachodzie jest mu niesamowicie pamietana i wszyscy sie nad nia slinia, za to w Japonii to byl dla nich i dla niego jakis tam nieznaczacy epizodzik. I nadal jest

Zico

A ja też niespecjalnie uważam go z tego Shoguna. Zresztą za całym tym filmem nie przepadam. Mifune to dla mnie zawsze facet z filmów Kurosawy.

red

Jutro, tj 20.04 na Ale Kino o 20:00 Smile

Zico

Szkoda. Obejrzałbym z chęcią jeszcze raz. Kurosawy nigdy za wiele. Smile